Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie. Аллен Карр
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie - Аллен Карр страница 7
3. Wszystkie powody, dla których warto rzucić palenie, jednocześnie nam to utrudniają. Po pierwsze wpędzają nas w poczucie, że musimy czegoś się wyrzec. Czujemy, że coś nas zmusiło do rezygnacji z naszego wsparcia, z naszego drobnego grzeszku lub małej przyjemności, czymkolwiek to dla nas jest. Po drugie przesłaniają istotę problemu. Powody, dla których palimy, nie mają nic wspólnego z tymi, dla których powinniśmy przestać. Prawdziwe pytanie brzmi: dlaczego chcemy albo musimy palić?
Metoda EASYWAY sprowadza się do tego, żeby na początek nie zajmować się powodami, które skłaniają nas do rzucenia, aby zamiast tego zmierzyć się z problemem przywiązania do papierosów i zadać sobie następujące pytania:
1. Co mi to daje?
2. Czy rzeczywiście znajduję w tym przyjemność?
3. Czy rzeczywiście zamierzam spędzić resztę swojego życia, wkładając to świństwo do ust, dusząc się i wydając na to majątek?
Prawdziwa odpowiedź na pierwsze pytanie jest taka, że palenie nie daje ci zupełnie nic. Postaram się to wyjaśnić. Nie chodzi o proste stwierdzenie, że szkody, jakie powoduje palenie, przewyższają korzyści; o tym wszyscy palacze dobrze wiedzą. Chciałem raczej powiedzieć, że nie ma żadnych korzyści z palenia. Jedyna korzyść, o jakiej kiedykolwiek można było mówić, to „plus” w towarzystwie; obecnie jednak sami palacze traktują palenie jako zachowanie naganne.
Większość palaczy lubi mnożyć uzasadnienia dla swojego nałogu, ale wszystkie one sprowadzają się do iluzji i mitów.
Pierwsza rzecz, którą zamierzamy zrobić, to usunąć te mity i złudzenia. Tak naprawdę uświadomisz sobie, że nie ma za czym tęsknić. Co więcej, zyski z bycia niepalącym są niepodważalne, poczynając od tych zdrowotnych i finansowych. Gdy pozbędziesz się iluzorycznego przeświadczenia, że życie bez papierosów traci smak, gdy zdasz sobie sprawę, że bez nich możesz liczyć na nieskończenie więcej przyjemności, gdy nie pozwolisz, by rozwinęło się w tobie poczucie braku czy straty, wtedy możesz na nowo rozważyć względy zdrowotne i finansowe – i jeszcze dziesiątki innych argumentów za rzuceniem palenia. Ta świadomość stanie się dodatkowym wsparciem. Pomoże ci ono osiągnąć to, czego naprawdę pragniesz – radość życia wolnego od nałogu.
3. Dlaczego tak trudno przestać?
Jak wyjaśniałem już wcześniej, zainteresowałem się tym problemem z powodu mojego własnego uzależnienia. Kiedy w końcu rzuciłem palenie, wydawało mi się, że stał się cud. Każda z podjętych wcześniej prób na długie tygodnie wtrącała mnie w czarną depresję. Zdarzały się co prawda dni, kiedy byłem względnie zadowolony z życia, ale depresja powracała nazajutrz. To było jak próby wyjścia z głębokiego dołu po śliskiej ścianie, czujesz, że już prawie jesteś na górze, widzisz blask słońca i nagle się okazuje, że zjeżdżasz z powrotem na dno. W końcu zapalasz papierosa, smakuje okropnie i nie potrafisz zrozumieć, co cię do tego zmusiło.
Oto jedno z pytań, które zawsze zadaję palaczom na początku konsultacji: „Czy chcesz rzucić palenie?”. Z pewnego punktu widzenia to głupie pytanie. Wszyscy palacze (nawet członkowie FOREST-u [Freedom Organisation for the Right to Enjoy Smoking Tobacco]) pragnęliby rzucić palenie. Spytajmy najbardziej zatwardziałego palacza: „Gdybyś mógł się cofnąć do czasów, w których nie byłeś jeszcze uzależniony, i gdybyś wiedział to, co wiesz teraz, czy zacząłbyś palić?” – odpowie: „W żadnym razie!”.
Spytajmy palacza, który nie wierzy w szkodliwość nałogu, stać go na papierosy i nie martwi się społecznym napiętnowaniem (niewielu takich zostało w dzisiejszych czasach): „Czy zachęcałbyś swoje dzieci do palenia?” – odpowie: „W żadnym razie!”.
Każdy palacz czuje, że znalazł się we władzy jakichś złych mocy. We wczesnych stadiach myśli się: „Rzucę palenie, ale nie dziś, tylko od jutra”. W końcu przychodzi dzień, kiedy gotowi jesteśmy uznać, że brakuje nam charakteru albo też – że papierosy mają w sobie coś, bez czego życie traci dla nas sens.
Jak już powiedziałem, wyjaśnień wymaga nie fakt, że łatwo jest rzucić palenie, ale zupełnie inny – że bywa tak trudno. Naprawdę najtrudniej jest zrozumieć, dlaczego w ogóle ktokolwiek pali i dlaczego w pewnym momencie paliło ponad 60% ludzkości.
Trwanie przemysłu tytoniowego to niepojęta zagadka. Jedynym wyjaśnieniem byłoby to, że zaspokaja on potrzeby tych, którzy i tak już palą. Mimo to każdy z nich żałuje, że w ogóle zaczynał, każdy mówi o stracie zdrowia i pieniędzy. Trudno nam uwierzyć, że palenie nie sprawia im przyjemności. Papierosy od dzieciństwa kojarzą nam się z dorosłością i gotowi jesteśmy dołożyć starań, by zrobić z siebie niewolników. Resztę życia spędzamy, tłumacząc własnym dzieciom, że lepiej trzymać się z dala od papierosów, no i podejmując kolejne próby wyrwania się z nałogu. A ponadto – płacąc. Ktoś, kto wypala jedną paczkę dziennie, w ciągu całego życia zapłaci za papierosy średnio 50 000 funtów. Co kupujemy sobie za te pieniądze? Może byłoby dla nas lepiej po prostu wyrzucać je przez okno. Służą nam bowiem do tego, żeby systematycznie wprowadzać do płuc rakotwórczą, smolistą substancję, niszczyć układ krążenia i zatruwać cały organizm. Każdego dnia pozbawiamy go tlenu, więc jesteśmy coraz bardziej ospali i coraz słabsi. Skazujemy się na życie z nieświeżym oddechem, żółtymi zębami, w ubraniach przesiąkniętych dymem, wśród obrzydliwych popielniczek i zatęchłego tytoniowego smrodu. Takie jest życie niewolnika. Połowę naszego czasu spędzamy w miejscach, w których palenie nie jest dozwolone (w kościołach, szpitalach, szkołach, środkach komunikacji, teatrach itd.,) ale gdy tylko próbujemy skończyć z paleniem, czujemy, że zabrakło nam czegoś najważniejszego. Druga połowa życia upływa nam tam, gdzie wolno palić, choć wolelibyśmy, żeby i tam ktoś tego zabronił. Cóż to za absurdalna przyjemność, która wychodzi ci uszami, kiedy możesz ją mieć, a pragniesz jej tylko wtedy, gdy jest niedostępna. Żyjąc w ten sposób, godzimy się na to, by otoczenie traktowało nas jak trędowatych, ale co gorsza – prowadząc takie życie, każdy inteligentny człowiek zaczyna tracić szacunek dla samego siebie. Palacz gardzi sam sobą. Zawsze, gdy patrzy na ostrzegawczy nadruk, który minister zdrowia umieścił na paczkach papierosów, za każdym razem, kiedy łapie go kaszel albo ból w klatce piersiowej, zawsze kiedy media świętują Dzień bez Palenia, przy każdej podwyżce cen papierosów, każdym artykule o raku płuc, na widok reklam pastylek na nieświeży oddech, i zawsze, kiedy znajdzie się w towarzystwie niepalących. I cóż zyskuje, godząc się na te wszystkie poświęcenia? Nic, absolutnie nic. Przyjemność? Odprężenie? Szczęście? Energię? Oparcie? Wszystko to iluzje, chyba że lubisz nosić za ciasne buty, by doznawać chwili szczęścia, kiedy je wreszcie zdejmiesz.
Muszę to jeszcze raz powtórzyć: nie w tym rzecz, żeby sobie wyjaśnić, dlaczego trudno jest rzucić palenie, ale w tym, żeby zrozumieć, dlaczego w ogóle palimy.
Zapewne odpowiesz: „Wszystko jasne, kto raz zacznie, przyzwyczaja się, a potem jest trudno przestać”. Ale dlaczego jest tak trudno i dlaczego jednak próbujemy? Palacze spędzają życie na poszukiwaniu odpowiedzi.
Niektórzy z nich uważają, że wszystkiemu winny jest głód nikotynowy. Lecz w rzeczywistości objawy odstawienia są tak słabe (por. rozdz. 6), że większość palaczy żyje i umiera bez świadomości swojego fizycznego uzależnienia.
Inni twierdzą, że papierosy dają im przyjemność. Nieprawda. Są niesmaczne i wstrętne. Zapytajmy nałogowego palacza, czy gdyby zabrakło jego ulubionej marki, przestałby palić, czy też przerzuciłby się na inną, której przedtem