Homo deus. Yuval Noah Harari
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Homo deus - Yuval Noah Harari страница 21
Kiedyś pewien słoń, nazywany przez lud Najaka „słoniem, który zawsze chodzi sam”, zabił jednego z nich. Członkowie plemienia nie chcieli pomóc go schwytać funkcjonariuszom indyjskiej służby leśnej. Naveh dowiedział się od nich, jaki był powód ich odmowy: wcześniej ten słoń był bardzo blisko związany z innym samcem i wszędzie wędrowali razem. Pewnego dnia służba leśna schwytała tego drugiego słonia i od tego czasu „słoń, który zawsze chodzi sam” stał się rozjuszony i agresywny. „Jak byś się czuł, gdyby zabrano ci żonę? Właśnie tak czuł się ten słoń. Nocą te dwa słonie czasem się rozdzielały i każdy szedł w swoją stronę […] ale rano zawsze znowu się schodziły. Tamtego dnia słoń zobaczył, jak jego kolega pada i leży na ziemi. Jeśli dwie istoty zawsze były razem i jedną z nich ktoś zastrzeli, to jak poczuje się ta druga?”60
Tego rodzaju animistyczne nastawienie wielu ludziom ze społeczeństw uprzemysłowionych wydaje się uderzająco obce. Większość z nas odruchowo uważa zwierzęta za istoty zasadniczo od nas inne i niższe. Ten odruch wynika z tego, że nawet nasze najdawniejsze tradycje powstały tysiące lat po zakończeniu ery zbieraczy-łowców. Na przykład Stary Testament spisano w pierwszym millennium p.n.e., a jego najstarsze opowieści są odzwierciedleniem realiów drugiego millennium p.n.e. Jednak epoka zbieraczy-łowców zakończyła się na Bliskim Wschodzie ponad siedem tysięcy lat wcześniej. Trudno się zatem dziwić, że Biblia odrzuca animistyczne wierzenia, a jej jedyna animistyczna opowieść pojawia się zaraz na początku w charakterze złowieszczej przestrogi. Biblia to długa księga, obfitująca w opisy najrozmaitszych cudów i dziwów. Ale jedyną zawartą w niej historią, kiedy to zwierzę inicjuje rozmowę z człowiekiem, jest opowieść o kuszeniu Ewy przez węża: gad chce, by kobieta zjadła zakazany owoc wiedzy (również oślica Balaama wypowiada parę słów, choć ona tylko przekazuje swemu właścicielowi wiadomość od Boga).
12. Raj utracony (Kaplica Sykstyńska). Wąż – który ma ludzką górną część ciała – zapoczątkowuje cały łańcuch wydarzeń. O ile w pierwszych dwóch rozdziałach Księgi Rodzaju dominują boskie monologi („A potem Bóg rzekł […]. A potem Bóg rzekł […]. A potem Bóg rzekł […]”), o tyle w rozdziale trzecim w końcu pojawia się dialog – między Ewą a wężem („On to rzekł do niewiasty […]. Niewiasta odpowiedziała wężowi […]”). Ta wyjątkowa rozmowa między człowiekiem a zwierzęciem prowadzi do upadku ludzkości i wygnania nas z Edenu.
W ogrodzie Eden Adam i Ewa żyli jako zbieracze. Ich wygnanie z Edenu nosi uderzające podobieństwo do rewolucji agrarnej. W miejsce dotychczasowej możliwości zbierania dziko rosnących owoców rozgniewany Bóg skazuje Adama na ciężki los: „W pocie […] oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie” (Księga Rodzaju 3,19). Nie może więc być zbiegiem okoliczności, że biblijne zwierzęta rozmawiały z ludźmi tylko w przedrolniczej erze Edenu. Jakie lekcje wyciąga Biblia z tego epizodu? Że nie należy słuchać węży, a najlepiej w ogóle unikać rozmawiania ze zwierzętami i roślinami. Wynikają z tego same nieszczęścia.
Jednak biblijna opowieść ma głębsze i dawniejsze warstwy znaczeniowe. W większości języków semickich „Ewa” oznacza tyle co „wąż”, albo nawet „wężyca”. Imię naszej biblijnej pramatki skrywa pradawny mit animistyczny, zgodnie z którym węże nie są naszymi wrogami, lecz przodkami61. Wiele kultur animistycznych wyznaje wiarę, że ludzie pochodzą od zwierząt, w tym także od węży i innych gadów.
Większość australijskich Aborygenów wierzyła, że świat stworzył Tęczowy Wąż. Arandowie i Dieri twierdzą, że ich plemiona wzięły początek od pierwotnych jaszczurek lub węży, które przekształciły się w ludzi62. Prawdę mówiąc, także współcześni mieszkańcy Zachodu uważają, że wyewoluowali od gadów. Mózg każdej i każdego z nas jest ukształtowany wokół gadziego rdzenia, a budowa naszego ciała odpowiada zasadniczo budowie ciała zmodyfikowanych gadów.
Choć autorzy Księgi Rodzaju mogli zachować w imieniu Ewy pozostałość pradawnych wierzeń animistycznych, to jednak bardzo się postarali zatrzeć wszelkie inne ich ślady. Księga Rodzaju mówi, że ludzie wcale nie pochodzą od węży, lecz zostali stworzeni boską ręką z nieożywionej materii. Wąż nie jest naszym przodkiem: on nas kusi, byśmy się zbuntowali przeciwko naszemu niebieskiemu Ojcu. Podczas gdy animiści uważali ludzi po prostu za jeszcze jeden rodzaj zwierząt, Biblia przekonuje, że ludzie są wyjątkowym rodzajem stworzeń i że próbując dostrzegać w sobie cokolwiek ze zwierzęcia, przeczymy mocy i autorytetowi Boga. Rzeczywiście, kiedy nowożytni ludzie odkryli, że faktycznie wyewoluowali od gadów, zbuntowali się przeciwko Bogu i przestali Go słuchać – a nawet wierzyć w Jego istnienie.
Biblia oraz zawarta w niej wiara w ludzką wyjątkowość to jedne z efektów ubocznych rewolucji agrarnej, która zapoczątkowała nową fazę w relacjach ludzi ze zwierzętami. Pojawienie się hodowli wywołało nowe fale masowego wymierania gatunków, ale co ważniejsze, stworzyło całkowicie nową postać życia na ziemi: udomowione zwierzęta. Początkowo nie miało to wielkiego znaczenia, ponieważ ludziom udało się oswoić nie więcej niż dwadzieścia gatunków ssaków i ptaków, a niezliczone tysiące gatunków pozostawały wciąż „dzikie”. Z upływem kolejnych stuleci ta nowa forma życia stawała się dominująca. Dzisiaj ponad 90 procent wszystkich dużych zwierząt jest udomowionych.
Niestety udomowione gatunki płaciły za swój niebywały zbiorowy sukces niespotykanym cierpieniem indywidualnym. Chociaż królestwo zwierząt przez miliony lat zaznało wielu rodzajów bólu i nieszczęścia, rewolucja agrarna wytworzyła kompletnie nowe typy cierpienia, które w miarę upływu czasu stawało się tylko coraz gorsze.
Mogłoby się wydawać, że zwierzętom udomowionym poszczęściło się dużo bardziej niż ich dzikim kuzynom i przodkom. Dziki całymi dniami poszukują pożywienia, wody i schronienia, a ciągle grozi im niebezpieczeństwo ze strony lwów, pasożytów i powodzi. Natomiast udomowionym świniom pożywienie, wodę i schronienie zapewniają ludzie, którzy również dbają, by nie chorowały, i bronią ich przed drapieżnikami oraz klęskami żywiołowymi. Jasne, większość świń wcześniej czy później trafia do rzeźni. Jednak czy z tego powodu ich los jest gorszy od tego, który spotyka dziki? Lepiej zostać pożartym przez lwa niż zarżniętym przez człowieka? Czy zęby krokodyla są mniej śmiercionośne niż stalowe ostrze?
Tym, co sprawia, że los udomowionych zwierząt gospodarskich jest szczególnie okrutny, nie jest sam sposób, w jaki giną, ale przede wszystkim sposób, w jaki żyją. Od czasów starożytnych po dziś dzień warunki życia zwierząt gospodarskich kształtują dwa rywalizujące ze sobą czynniki: to, czego pragną ludzie, i to, czego potrzebują zwierzęta. Ludzie hodują świnie na mięso, ale jeśli chcą mieć stałe zaopatrzenie w mięso, to muszą na dłuższą metę zapewnić świniom odpowiednie warunki do przetrwania i rozmnażania. Teoretycznie powinno to chronić zwierzęta przed skrajnymi formami okrucieństwa. Gdyby rolnik nie troszczył się o swoje świnie, wkrótce by mu pozdychały, nie zostawiając potomstwa, i on sam zacząłby przymierać głodem.
Niestety,
60
Danny Naveh,
61
Howard N. Wallace,
62
David Adams Leeming, Margaret Adams Leeming,