W Trójkącie Beskidzkim. Hanna Greń

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу W Trójkącie Beskidzkim - Hanna Greń страница 9

W Trójkącie Beskidzkim - Hanna Greń

Скачать книгу

to żarcie z lodówki?

      – Uciekło, gdy tylko otworzyłam drzwiczki. Nie bądź świnia, daj mi jeść, bo cię zastrzelę! I powiedzcie wreszcie, nad czym tak deliberowaliście przed moim przyjściem.

      Wgryzając się w pikantne skrzydełko kurczaka, wysłuchała z uwagą, czego Szot dowiedział się o Katarzynie Bielawie.

      – Wyobraź sobie, ona od rana do nocy zapieprzała w salonie kosmetycznym, a on w tym czasie robił peeling córce sąsiadów.

      – Czemu peeling?

      – Tak mi się skojarzyło, może w związku z pocieraniem? Poza tym lubił żonę poniżać przy ludziach. Nazywał ją prostaczką po zawodówce i takie tam… A to podobno była wspaniała, bardzo inteligentna kobieta. Przedsiębiorcza, zorganizowana, tylko że miała jedną wadę: ślepo zapatrzona w swojego męża, pozwalała mu dominować, tymczasem wielki pan inżynier od pięciu lat był na jej utrzymaniu, bo wywalali go z każdej roboty.

      – Alkohol?

      – Nie. Podobno za niekompetencję i nieumiejętność pracy w zespole. Innymi słowy, był wykształconym chamem z ego jak stąd na Altair.

      Benita wzdrygnęła się na wspomnienie, które bolało do tej pory. Były partner, czując, że ich związek się rozpada, również próbował wykazać swą wyższość, gnębiąc ją psychicznie i poniżając, a gdy to nie skutkowało, uciekł się do rękoczynów. A przynajmniej próbował, bo w efekcie to on zmykał jak spłoszony zając, trzymając się za bolące krocze.

      – No tak, w pracy nie mógł pokazać własnej wyższości, to wyżywał się na żonie. Sukinsyn!

      – Żebyś wiedziała. W dodatku tego mu było mało, więc jeszcze ją bił.

      – Skąd to wszystko wiesz?

      – Od sąsiadów, rodziców tej panny od peelingu. Są głęboko wstrząśnięci postępkiem córki. Niczego nie podejrzewali; Bielawa jest od niej starszy o ponad dwadzieścia lat, niezbyt przystojny i niesympatyczny. Do głowy im nawet nie przyszło, że gdy oni pracowali, osiemnastoletnia smarkula, zamiast iść do szkoły, przemykała do mieszkania blisko czterdziestoletniego sąsiada, by baraszkować z nim w małżeńskim łożu.

      – Jak się dowiedzieli?

      Na twarz sierżanta wypłynął całkowicie nieprofesjonalny, za to pełny zadowolenia uśmiech.

      – Pewnego dnia Katarzyna zapomniała zabrać portfel z dokumentami, a że musiała pobrać gotówkę z bankomatu, w południe przyjechała do domu. No i zastała swojego męża w łóżku z sąsiadeczką. To przepełniło czarę. Uzbrojona w szczotkę do zamiatania, wydała im regularną bitwę. Kompletnie golutcy wiali korytarzem, a ona pędziła za nimi, raz po raz waląc szczotką po gołych zadkach.

      – To musiał być piękny widok – zachwyciła się Benita. – I co, tacy goli wybiegli na ulicę?

      – Nie, schronili się w mieszkaniu dziewczyny, lecz gdy państwo Żaczkowie wrócili z pracy, po córce i gachu nie było już śladu. Wraz z nimi zniknęło ubranie Żaczka, będącego mniej więcej wzrostu Bielawy. Zniknął też cały dobytek dziewczęcia i przechowywane w domu pieniądze.

      – Zgłosili kradzież?

      Szot z niezadowoleniem pokręcił głową, w dalszym ciągu nie pojmując, dlaczego tego nie uczynili. Nie mając własnych dzieci, nie wiedział, że rodzicielska miłość potrafi wybaczyć naprawdę wiele.

      – Nie zgłosili – burknął. – Stwierdzili, że to mimo wszystko ich dziecko i machnęli ręką na stratę materialną. Bardziej zabolało ich odkrycie podwójnego życia córki. Wstydzą się za nią i nienawidzą Rafała Bielawy. Bardzo współczuli lubianej przez wszystkich Katarzynie, mocno też wstrząsnęła nimi wiadomość o jej śmierci. Żaczkowa powiedziała, że nie byłaby zdziwiona, gdyby to Rafał zabił żonę. Podobno jest mściwy i nie zapomina o doznanych afrontach, w dodatku w jego mniemaniu zawsze on jest tym skrzywdzonym.

      – Dowiedziałeś się, gdzie teraz mieszka?

      – Jeszcze nie. Właśnie o tym rozmawialiśmy, zanim przyszłaś. Bielawa w dalszym ciągu jest zameldowany w mieszkaniu żony, które podobno stanowiło jej wyłączną własność.

      – O, to interesujące. – Benita uniosła brwi. – Przyłapany na zdradzie mąż zostaje upokorzony publicznie. Musi nagi czmychać z mieszkania należącego do żony i wie, że nie ma tam po co wracać. Nie pracuje, więc ma tylko tyle pieniędzy, ile udało mu się wyciągnąć od Katarzyny. Kiedy to wszystko się stało?

      – Dwa tygodnie temu. Podobno Katarzyna już następnego dnia złożyła pozew o rozwód. Tak przynajmniej powiedziała Żaczkowej.

      – Sprawdź to – poleciła Benita. – Muszę się zbierać, na dwunastą jestem umówiona z Podżorskim.

      Wstała i sięgnęła po torebkę, lecz tknięta nagłą myślą usiadła z powrotem. Swoim zwyczajem wetknęła palce w schludnie upięte włosy, burząc doszczętnie fryzurę.

      – Cholera jasna, a tak się rano namęczyłam! Całe uczesanie szlag trafił! – Przez chwilę próbowała ratować kok, wreszcie ze zniechęceniem wyciągnęła spinki i pozwoliła lokom opaść swobodnie na plecy.

      – Po co się upierasz, żeby nosić ten zgrzebny koczek? – zdziwił się Michał. – To grzech chować takie piękne włosy.

      – Komisarz Herrera, zdaje się, myśli, że jeśli uczesze się jak stara panna z przedwojennych filmów, to nikt nie zauważy, że jest kobietą. Niestety to przekonanie jest błędne – zauważył Forman z fałszywym współczuciem. – Założę się, że wszyscy już dawno odgadli, że ona nie jest mężczyzną.

      Michał otaksował koleżankę wzrokiem i uśmiechnął się szeroko.

      – Masz rację, nie jest!

      – Kretyni! Właśnie przyszło mi coś do głowy. Czy oni mieli dzieci?

      – Na szczęście nie mieli. Podobno on nie chciał.

      – No tak. Biedak spadłby wtedy z piedestału, przestałby być pępkiem świata. No dobra, wiecie, co robić. Znajdźcie tego kochającego mężusia, warto by też się dowiedzieć, kto dziedziczy po Katarzynie. Trzeba to sprawdzić, choć nie sądzę, by te informacje pomogły nam znaleźć zabójcę.

      – Myślisz, że to nie on? – Michał był zdziwiony. – Facet ma motyw, być może nawet kilka motywów. Wiemy, że już wcześniej stosował wobec niej przemoc. Prócz tego stracił twarz przed swoją nową wybranką, dając się przepędzić miotłą jak wystraszona mysz. Może chciał w ten sposób udowodnić, że jednak jest mężczyzną?

      – Może i tak, ale to zabójstwo niezbyt mi do niego pasuje. Za czyste, no i jeszcze te rekwizyty… Nie, to nie Bielawa! Nara, panowie. – Ponownie podniosła torebkę i wyszła z pokoju.

      Szot spojrzał na kolegę, krzywiąc twarz w grymasie powątpiewania.

      – Tym razem się myli. Założę się, że jednak Bielawa zabił.

      – Stawiam

Скачать книгу