Głód. Graham Masterton

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Głód - Graham Masterton страница 17

Автор:
Серия:
Издательство:
Głód - Graham  Masterton

Скачать книгу

ziemi. – Nie wiem, czy dobrze zrobiłem, że pozwoliłem ci słyszeć tę rozmowę.

      – A ja nawet nie mam pojęcia, z kim rozmawiałeś.

      Odchrząknął.

      – Nie pleć bzdur. To był Alan Hedges, przewodniczący Komitetu Rolnictwa w Kongresie, i musiałaś zdać sobie z tego sprawę od samego początku rozmowy.

      – W porządku – uśmiechnęła się szeroko. – Masz rację.

      – Zadaję sobie jedno pytanie. Czy polecisz z tym do tych wszystkich pismaków czających się na skandale, czy przyjmiesz moją ofertę?

      – Ofertę? – powtórzyła zdziwiona, przechylając na bok głowę. Shearson jeszcze mocniej zacisnął swe prawe ramię wokół jej talii. Nie uczyniła żadnego gestu, żeby go powstrzymać. Miała blade ciało, które lśniło w przytłumionym blasku mosiężnej marokańskiej lampy.

      – Och, Dello, jesteś inteligentną kobietą – powiedział Shearson. – Potrzebuję kogoś, kto odpowiednio nagłośni akcję zbiórki pieniędzy. Jednym słowem, managera.

      – Nie masz nikogo takiego w Departamencie Rolnictwa?

      Potrząsnął zdecydowanie głową.

      – Oni wszyscy są zbyt zajęci kopaniem dołków jeden pod drugim. Czasami na chwilę zakopują topór, jeśli tylko widzą okazję, że mogą w jakiejś sprawie wyjść na sprytniejszych ode mnie. Potrzebuję kogoś z zewnątrz. Kogoś nowego, młodego, błyskotliwego, o silnej osobowości. Kogoś takiego jak ty.

      – Przecież nic o mnie nie wiesz.

      – Wiem, że masz dwadzieścia siedem lat, urodziłaś się w Pauls Valley, w Oklahomie, jesteś córką hodowcy koni. Wiem, że studiowałaś w College of Liberal Arts w Chickasha, w Oklahomie, a potem znalazłaś pracę w dziale miejskim w „Oklahoma News-Messenger”. Wiem, że wyszłaś za mąż za drukarza o nazwisku George McIntosh, kiedy miałaś dwadzieścia jeden lat, i urodziłaś mu córkę. Wiem, że twoja córeczka zmarła w wieku dwóch lat na zapalenie opon mózgowych i niedługo potem ty i George rozeszliście się. Przyjechałaś do Kansas City i otrzymałaś pracę w „Kansas City Herald-Examiner”, a George… Czy wiesz, co się stało z George’em?

      – Nie – odparła Della, nagle pobladła. – Nie miałam od niego żadnych wiadomości przez ostatnie dwa lub trzy lata.

      – No cóż, nic dziwnego – stwierdził Shearson. – George zginął w tragicznym karambolu na autostradzie niedaleko McAlester, jakiś rok temu.

      – Skąd ty to wszystko wiesz? – zapytała Della. – Spotykamy się zaledwie od czterech dni. I, dobry Boże, nikt do tej pory nie powiedział mi, że George nie żyje. Nie otrzymałam nawet żadnego listu od jego matki.

      Shearson wzruszył ramionami, ale ani trochę nie rozluźnił uścisku wokół jej talii.

      – Wiem wszystko to, co powinienem wiedzieć. Jestem bardzo wpływowym człowiekiem, Dello, a wpływowi ludzie muszą mieć się na baczności przed słodziutkimi kurewkami o wielkich cycach. Ale nie, ty jesteś inna. Masz niewyparzony język i nie pozwalasz traktować się jak śmieć. Bardzo cię polubiłem. Przede wszystkim dlatego poprosiłem moich przyjaciół z FBI o przekazanie mi kilku informacji o tobie. Uczynili to z przyjemnością.

      Della spojrzała na wciąż obejmującą ją rękę.

      – Chcesz, żebym zrezygnowała z pracy w gazecie?

      Pokiwał głową.

      – Ale co mi to da? Co będę z tego miała? Przecież zabawa z funduszem interwencyjnym nie jest żadną karierą. Co będzie, kiedy kryzys się skończy?

      – Zupełnie nic. Fundusz tego rodzaju może osiągnąć jakieś trzysta milionów dolarów. Może jeszcze więcej. Ty, ja i Alan Hedges zabierzemy sobie z tego tylko procenty. Możesz zarobić na tym, no, powiedzmy, jakiś milion dolarów, z dużym hakiem.

      – Milion z hakiem? Milion dolarów?

      – Tak, dobrze usłyszałaś. Taka jest moja oferta. Jeśli jej jednak nie przyjmiesz, nie masz prawa napisać ani słowa o Pomocy dla Dotkniętych Zarazą Zbożową w tym swoim „Kansas City Herald-Examiner” ani przekazać niczego pismakom z innych gazet. Wszystkie informacje, jakie tu usłyszałaś, przekazałem ci w zaufaniu, ponieważ lubię cię i ponieważ myślę, że jesteś osobą godną zaufania.

      Della milczała. Shearson obserwował ją przez chwilę uważnie. Na jego czole błyszczały krople potu. W końcu podniósł się ciężko z fotela i stanął obok niej.

      – Wiesz, dlaczego cię lubię? – mruknął. – Jesteś sprytną suką. Bardzo sprytną suką. Nawet w tej chwili, wiem dobrze, kombinujesz w tej swojej mądrej główce, jakie rozwiązanie będzie dla ciebie najlepsze.

      Obiema rękami ścisnął w ramionach jej szmaragdową sukienkę i szarpnął w dół, obnażając piersi Delli. Były białe, duże i ciężkie, i miały delikatne blade brodawki. Shearson wpatrywał się w nie z teatralnym wyrazem twarzy pirata, który właśnie otworzył skrzynię i znalazł w niej sztaby złota.

      – Jesteś sprytna – powiedział. – I cholernie podniecająca.

      Zacisnął obie dłonie na jej piersiach, głęboko wciskając w nie swoje paluchy. Della uniosła głowę i przymknęła oczy, a Shearson Jones pochylił się i zaczął całować jej szyję, a potem gryzł ją, pozostawiając na skórze czerwone, głębokie ślady po zębach. Palcami gwałtownie zabawiał się jej brodawkami, ściskając je, ciągnąc, tocząc pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym tak długo, aż stwardniały i zesztywniały.

      Ogarniające go pożądanie sprawiło, że ciężko oddychał. Jednak całkiem zgrabnie zrzucił z siebie kamizelkę, rozpiął mankiety od koszuli i wreszcie ściągnął samą koszulę. Pod spodem kryło się potężne cielsko o tłustych piersiach tak dużych, że rozmiarami dorównywały niemal piersiom Delli. Brzuch kołysał się własnym, niezależnym od Shearsona rytmem. Mimo swej tuszy senator jeszcze raz pokazał, że jest niezwykle sprawny – w ciągu kilku sekund kilkoma szybkimi ruchami wyskoczył ze spodni i majtek.

      – I co teraz? – zapytała Della. – Co zamierzasz teraz zrobić?

      Daleko odkopnął wszystko to, z czego przed chwilą się rozebrał. Stał przed nią nagi – niczym potężny Budda – blady, owłosiony i wspaniały. Nogi miał szeroko rozstawione, zaciśnięte pięści oparł o uda, spomiędzy których celowała w Dellę purpurowa, potężna, gruba pała. W przeciwieństwie do wielu grubasów, których życie seksualne zanikało wraz ze wzrostem wagi, Shearson Jones ciągle interesował się kobietami, a legendy o rozmiarach jego penisa krążyły szeroko po Waszyngtonie, rozpowszechniane przez te damy, których mężowie najczęściej wysyłani byli przez Departament Rolnictwa w zagraniczne podróże służbowe, do możliwie odległych krajów.

      Pani Gene Bolsover powiedziała kiedyś o nim, że „jest to jedyny maszt, wobec którego salutuje, niezależnie od tego, czy jest na nim flaga, czy nie”.

      Shearson ujął Dellę pod rękę i przyciągnął do siebie. Suknię miała opuszczoną do wysokości talii, lecz tylko przez krótki moment, bo zaraz osunął ją do podłogi. Della stała teraz przed nim również naga, nie

Скачать книгу