Socjologia prawa. ОтÑутÑтвует
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Socjologia prawa - ОтÑутÑтвует страница 15
Skutkiem oddziaływania normatywności może być doznawanie przez ludzi nieodpartego przymusu wewnętrznego albo poczucie przymuszenia zewnętrznego (opresji, skrępowania, bezalternatywności). Normy kulturowe (zawarte w zinternalizowanych wzorach kulturowych i przekazywane z pokolenia na pokolenie) zobowiązują do określonego postępowania, które zostało wyuczone (lub przyswojone) w procesie socjalizacji. Normy formalne (tetyczne) natomiast, zawarte w różnych, doraźnie lub względnie trwale stanowionych przepisach prawnych czy porządkowych, wymuszają (pod groźbą kar i dolegliwości) pewne zachowania lub przed pewnymi zachowaniami powstrzymują. O normach tych nie można mówić, że są zinternalizowane, lecz że są mniej lub bardziej aprobowane. Na ogół są one traktowane jako zbiór różnego typu ograniczeń (administracyjnych, wewnątrzinstytucjonalnych lub tp.). O ile główną funkcją norm kulturowych jest ukierunkowywanie postaw i zachowań (przez socjalizację i wychowywanie), o tyle funkcją norm formalnych jest kontrola, czy zachowania adresatów są zgodne z ustalonymi wzorcami.
Każda normatywność z uwagi na swoją ogólność i abstrakcyjność stanowi pewne ograniczenie spontaniczności, żywiołowości, popędów i „naturalnych” sposobów zaspokajania potrzeb. Tym samym limituje zakres dozwolonych sposobów interakcji i działań jednostkowych. Legitymizacją norm kulturowych są podzielane i przekazywane następnym pokoleniom przeświadczenia, że pewne czyny chronią jakieś istotne dobro, inne zaś są na nie zamachem. W normach kulturowych powinności i roszczenia są na ogół ze sobą zharmonizowane (co nie znaczy, że są w pełni symetryczne, że każdej powinności odpowiada stosowne roszczenie). Bez norm kulturowych stosunki społeczne byłyby bezładne i chaotyczne, a ciągłość życia społecznego – niemożliwa.
W społeczeństwach ustabilizowanych, w których porządek ustrojowy kształtował się w wyniku procedur demokratycznych, normy kulturowe i formalne (tetyczne) nie tylko są ze sobą we względnej równowadze, ale w dużym stopniu się pokrywają i wzajemnie wzmacniają. Tym samym są odporne na działania, które zmierzają do podważenia ich prawomocności.
Destrukcja normatywności polega na rozpadzie norm – kulturowych i/lub formalnych (tetycznych) – jako ogólnych reguł postępowania o powszechnej mocy obowiązywania. Normy przestają pełnić swoje podstawowe funkcje kontrolne, socjalizacyjne i integracyjne. Ulegają rozkładowi kryteria tego, co obowiązuje i co nie obowiązuje. Atrofia norm powoduje, że ludzkim interakcjom i zachowaniom brakuje regulatorów. Ludzie mają poczucie, że znajdują się w sytuacjach, do których nie stosują się żadne normy, w których nie obowiązują żadne reguły. Dokonując wyborów i podejmując decyzje, nie czują się ograniczeni żadnymi restrykcjami – ani groźbą kar, ani wyrzutami sumienia. Tracą zarazem orientację, co im wolno, a czego nie wolno, co jest sprawiedliwe, a co niesprawiedliwe, co jest słuszne, a co niesłuszne itp. Nie wiedzą, czego powinni oczekiwać od bliźnich i jak sami powinni się do nich odnosić. W pogoni za dochodem, zyskiem czy uznaniem nie obawiają się napiętnowania, zniesławienia lub odrzucenia, bo wiedzą, że kryteria odpowiedzialności są rozmyte, a pojęcia uczciwości i nieuczciwości stają się coraz bardziej mgliste. Skoro nie istnieją jednoznaczne reguły dozwolonych i niedozwolonych poczynań, nikt nie musi się obawiać, że spadnie na niego odium utrudniające mu karierę lub stosunki z innymi ludźmi.
Łagodniejszą formą destrukcji normatywności jest anomia. Polega ona na tym, że w niektórych dziedzinach życia brakuje powszechnie uznawanych, dostatecznie ogólnych i kategorycznych norm. Deficyt takich norm może wystąpić w stosunkach pracy, w życiu politycznym, w kręgach koleżeńskich lub w rodzinie. Jeśli nawet członkowie tych zbiorowości lub grup społecznych stosują się do jakichś reguł, są to reguły tymczasowe, prowizoryczne, obowiązujące tylko do czasu, aż sytuacja, która je wywołała, się zmieni.
Proces destrukcji normatywności jest procesem ciągłym. W ujęciu typologicznym można w nim wyróżnić trzy fazy, które pojawiają się z różnym nasileniem i nie zawsze dochodzą do etapu końcowego. W pierwszej fazie normy zatracają cechę ogólności i powszechności. Następuje ich stopniowe, samorzutne uszczegółowienie i relatywizacja do konkretnych warunków. W drugiej fazie zawężają się te obszary życia społecznego i style działań jednostkowych, które są jakimś normom, choćby sytuacyjnym, podporządkowane. Zaczyna dominować doraźność, sporadyczność i quasi-normatywna tymczasowość. W trzeciej fazie zanikają jakiekolwiek regulatory stosunków między ludźmi, wszystko ma charakter okazjonalny, reguły są tworzone na użytek określonej kategorii adresatów i odnoszą się jedynie do pewnych typów interakcji. Wraz ze zmianą adresatów bądź okoliczności zmieniają się przypisywane im powinności i uprawnienia, które, nota bene, coraz trudniej od siebie odróżnić. W fazie tej powstaje wyraźna próżnia normatywna. Na wszystkich nakazach i zakazach odciśnięte jest piętno względności. Normy ulegają daleko posuniętej atrofii. Ich miejsce zajmuje partykularyzm, doraźność, przypadkowość. Prawda jest tak wymieszana z kłamstwem, że trudno je od siebie oddzielić. Podobnie rzecz się ma z cnotą i występkiem, szlachetnością i niegodziwością. Obietnice do niczego nie zobowiązują, wyjaśnienia niczego nie tłumaczą, a w wypowiadanych opiniach nie kryją się żadne przekonania.
Gdyby nawet społeczeństwo mogło osiągnąć, w pewnych szczególnych warunkach, stan całkowitej destrukcji normatywności, z reguły nie mógłby on trwać zbyt długo. Jest bowiem stanem „nienormalnym”, „nienaturalnym”, „nadzwyczajnym”, podobnie jak nienaturalna dla zwyczajnego bytowania ludzi i zwierząt jest powódź, trzęsienie ziemi, pożar czy zaraza. Jeśli ludzi nawiedza jakiś kataklizm, usiłują oni jak najszybciej uporać się z jego skutkami. Podobnie jest ze stanem próżni normatywnej. Jest on tak dysfunkcjonalny, tak doskwiera przez to, że utrudnia zaspokajanie elementarnych potrzeb, takie wywołuje zagrożenia dla życia, zdrowia i bezpieczeństwa osobistego, że niejako samoczynnie, na zasadzie homeostazy, następuje rekonstrukcja struktur normatywnych. Wraz z nimi odtwarzają się wartości konstytuujące każdy system norm. Powstrzymanie takiego procesu powoduje, że społeczeństwo ulega całkowitej dezintegracji i stopniowej zagładzie. Historia jest nie tylko cmentarzyskiem arystokracji, jak twierdził Vilfredo Pareto. Historia jest także cmentarzyskiem cywilizacji, ustrojów, języków i społeczeństw, którym nie udało się przezwyciężyć destrukcji normatywności.
Literatura: Andrzej Kojder, Destrukcja normatywności: jej współczesne przejawy i skutki społeczne, w: Śląsk – Polska – Europa. Zmieniające się społeczeństwo w perspektywie lokalnej i globalnej. Xięga X Ogólnopolskiego Zjazdu Socjologicznego, do druku przygotowali Antoni Sułek, Marek S. Szczepański, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 1998, s. 354–370; Robert Cummings Neville, Normative Cultures, SUNY Press, Albany 1995; Andrzej Siemaszko, Granice tolerancji. O teoriach zachowań dewiacyjnych, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1993; Judith Jarvis Thomson, Normativity, Open Court, Chicago 2008; Ralph Wedgwood, The Nature of Normativity, Oxford University Press, Oxford 2009.
Zobacz także:
Anomia; Atrofia prawa; Norma społeczna; Postawy wobec prawa; Socjalizacja.
Dewiacja społeczna