Biblia dla moich parafian.Tom II. Dobra Nowina. ks. Marcel Debyser
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Biblia dla moich parafian.Tom II. Dobra Nowina - ks. Marcel Debyser страница 25
Cała ta droga wymaga rzeczywistej kultury biblijnej. Konieczne jest, by w taki czy inny sposób chrześcijanie odnaleźli dostęp do tego wspaniałego skarbu. Przede wszystkim po to, by różne przymierza związać z kolejnymi objawieniami Bożymi. Niezbędne jest, by Jezus mógł oddziaływać na nas swym urokiem. A my mamy przedsięwziąć wszelkie kroki, by mieć dostęp do tej niezwykłej Księgi.
W tym celu potrzebne jest również wprowadzenie w tę symfonię napisaną przed wiekami w środowisku kulturowym całkowicie odmiennym od naszego. Nie wystarcza przełożenie Biblii na nasz język, należy wyrazić ją w inny sposób. Jak często słyszymy, że Paweł jest trudny. Oczywiście, można odrzec, podobnie jak Mozart czy Beethoven, lecz po wtajemniczeniu jak wielki odczuwamy zachwyt!
Wreszcie, trzeba także uświadomić sobie, w jaki sposób to orędzie szczęścia wpisuje się w nasze życie. I tu także św. Paweł jest wielką pomocą, mówi bowiem jako duszpasterz troszczący się o podtrzymywanie naszej radości i nadziei. W obecnym poszukiwaniu oraz pomieszaniu myśli w Kościele i poza nim sprawą pierwszorzędnej wagi jest oddać głos Pawłowi, szczególnie pochodzący z jego przesłania do Rzymian.
Rozdział siódmy
List do Filipian
To dążenie niech was ożywia; ono też [było] w Chrystusie Jezusie
On to, istniejąc w postaci Bożej,
nie skorzystał ze sposobności,
aby na równi być z Bogiem,
lecz ogołocił samego siebie,
przyjąwszy postać sługi,
stając się podobnym do ludzi.
A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka,
uniżył samego siebie,
stając się posłusznym aż do śmierci –
i to śmierci krzyżowej.
Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył
i darował Mu imię
ponad wszelkie imię,
aby na imię Jezusa
zgięło się każde kolano
istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych.
I aby wszelki język wyznał,
że Jezus Chrystus jest PANEM –
ku chwale Boga Ojca (Flp 2,5–11).
Odkrycie Biblii, jakiego razem dokonujemy, jest szkołą życia. Jej celem nie są studia teoretyczne, lecz umożliwienie lepszego życia w głębokiej radości każdemu z nas, bez względu na jego sytuację. Szkoła ta jest szczególnie interesująca, gdy opowiada o czasach, w których rodził się Kościół. Pierwsze teksty Nowego Testamentu w swej świeżości ukazują „nowego człowieka”, jaki narodził się w poranek wielkanocny.
Ponowna możliwość życia szczęśliwego streszcza się w następującym zdaniu: „Chrystus zmartwychwstał, śmierć nie ma już nad Nim swej władzy, a ponieważ daje On nam uczestniczyć w swoim zwycięstwie, przenika nas radość”.
W Liście do Filipian ponownie chodzi o nawróconych nie-Żydów, którym św. Paweł przedstawia orędzie w sposób zupełnie nowy, bez wyraźnego odniesienia do wiary żydowskiej. W naszej epoce neopogaństwa owe Listy do „pogan” mogą mieć dużą moc wyjaśniającą. W każdym razie stanowią jasną odpowiedź na problemy naszych czasów.
List do Filipian nie tylko w całości koncentruje się na samej istocie, a więc na Chrystusie zmartwychwstałym, lecz zarazem jest najbardziej radosny. Jego lektura jest dla mnie niezmiennie wzruszająca, ponieważ wiąże się ona z najbardziej dramatycznym wydarzeniem mego życia: ze śmiercią matki. Nazajutrz po wypadku, który miał ją zabrać z tego świata, podczas mszy czytany był najbardziej poruszający ustęp Listu:
Radujcie się zawsze w Panu: jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko! O nic się już nie martwcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem. A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie (Flp 4,4–7).
Stwierdziłem wówczas, jak bardzo, w sytuacjach najbardziej dramatycznych, słowo Boże rodzi to, co mówi, albowiem dało mi siłę przetrwania.
Na początku poprzedniego tomu mówiłem, że za każdym fragmentem Pisma kryje się dla mnie czyjaś twarz. Podczas lektury Listu do Filipian towarzyszy mi twarz mojej matki. A także Klaudii, młodej, trzydziestoletniej kobiety, matki trojga dzieci, której towarzyszyłem przez całą jej chorobę i która przeszła od buntu do niezwykle wzruszającej powagi. Twierdzę, że słowo zdolne wywołać takie skutki musi być głęboko prawdziwe.
Życzę zatem każdemu z nas łaski spotkania z takim słowem, gdyż od chwili tego spotkania życie człowieka nigdy już nie będzie takie samo, bez względu na trudności, jakie on napotka.
Odkrywanie księgi: hymn do radości chrześcijańskiej
List do Filipian napisany został podczas trzeciej misji apostolskiej Pawła (lata 53–58). W latach 54–57 przebywa on w Efezie, gdzie zostaje uwięziony. W więzieniu pisze List i jest to jego pierwszy list z niewoli.
Filippi nawróciło się w latach 50–51, podczas drugiej podróży apostolskiej. Świadectwo tego odnajdujemy w Dziejach Apostolskich (16,12–40), zwłaszcza w opisie przyjęcia Lidii sprzedającej purpurę, a przede wszystkim epizodu burzy nocnej podczas pobytu Pawła w więzieniu. Wszystkie drzwi więzienia otwierają się w tajemniczy sposób, a strażnik więzienny traci głowę. Apostoł go uspokaja, mówiąc, że nikt nie ucieknie. Strażnik nie wie, jak Pawłowi dziękować, a ten zachęca go, by się nawrócił i ochrzcił. Po chrzcie spędzają noc na ucztowaniu, bowiem mężczyzna „cieszył się bardzo, że uwierzył Bogu”.
Paweł jest wdzięczny chrześcijanom z Filippi za pomoc finansową, jaką mu okazali: „Macie udział – mówi – w (szerzeniu) Ewangelii”.
Okazję do Listu, w którym apostoł mówi o tym, co mu najbardziej leży na sercu: o Chrystusie zmartwychwstałym i promiennej radości, jaką zapewnia On chrześcijanom, stanowi powrót do Filippi Epafrodyta, towarzysza Pawła:
Paweł i Tymoteusz, słudzy Chrystusa Jezusa, do wszystkich świętych w Chrystusie Jezusie, którzy są w Filippi, wraz z biskupami i diakonami. Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana, Jezusa Chrystusa! (Flp 1,1–2).
Jakże piękne to pozdrowienie: „Łaska wam i pokój od Boga!”. Od pierwszych słów ujawniają się czułość Pawła i prostota jego stosunków ze wspólnotą. Jak zwykle, zaczyna Paweł od pochwały swych wiernych:
Dziękuję Bogu mojemu, ilekroć was wspominam – zawsze w każdej modlitwie, zanosząc ją z radością za was wszystkich – z powodu waszego udziału w [szerzeniu] Ewangelii od pierwszego dnia aż do chwili obecnej. Mam właśnie ufność, że Ten, który zapoczątkował w was dobre dzieło, dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa.