Apetyt turysty. O doświadczaniu świata w podróży. Anna Wieczorkiewicz
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Apetyt turysty. O doświadczaniu świata w podróży - Anna Wieczorkiewicz страница 8
3 Zob. także: „Celem naszym było odnalezienie przypadków granicznych, w których nie można odróżnić tego, co jest archeologią, a co fałszerstwem” (ibidem).
4 Zob. także: „Holografia w znaczeniu spójnego światła laseru, homogeniczność omiatanych tymi samymi wiązkami światła prostych elementów. Z wizualnego i plastycznego punktu widzenia wygląda to podobnie: powstaje wrażenie, że wszystkie rzeczy zrobione są z nierzeczywistej materii, że obracają się i przemieszczają w pustce jak pod działaniem specjalnego efektu świetlnego, jak taśma filmowa, która przewija się niepostrzeżenie przed naszymi oczami. Oczywiście pustynia, ale też Las Vegas, reklama, a także poczynania ludzi, public relations, elektronika w życiu codziennym, wszystko to plastycznie i z prostotą wyodrębnia się ze świetlnego sygnału. Hologram jest bliski fantazmatu, trójwymiarowe marzenie, i można weń wkroczyć jak w sen” (Baudrillard 1998: 42).
5 Zob. także: „I fascynujące jest przemierzanie ich jako prymitywnego społeczeństwa przyszłości: złożonego, przemieszanego, w najwyższym stopniu chaotycznego, społeczeństwa o rytuale okrutnym, lecz pięknym w swej powierzchownej różnorodności, społeczeństwa będącego totalnym faktem metaspołecznym o nieprzewidywalnych konsekwencjach, którego immanentność zachwyca, lecz nie wytwarza przestrzeni do refleksji nad sobą, a zatem fundamentalnie prymitywnego…” (ibidem).
6 Zob. także: „Nie jest wykluczone, że prawdziwe oblicze Ameryki może objawić się jedynie Europejczykowi, ponieważ tylko on odnajduje tu doskonałe simulacrum immanencji i materialnej transkrypcji wszystkich wartości” (Baudrillard 1998: 41).
7 Zob. np.: „Ameryka nie jest ani snem, ani rzeczywistością, lecz hiperrzeczywistością. Hiperrzeczywistością zaś jest dlatego, że powstała jako od początku urzeczywistniona utopia” (Baudrillard 1998: 40-41).
8 Na przykład The Route 66 Cookbook Marian Clark czy The Main Street of America Cookbook: A Culinary Journey Down Route 66 pod redakcją Jonathana Greenberga.
9 Komentarz czytelniczy zamieszczony na stronie internetowej sieci księgarni Barnes & Noble (www.bn.com) Rebecca Barnes, Capturing the Flavor of Route 66, 16 listopada 2000. Uwaga dotyczy The Route 66 Cookbook (Deluxe 75th Anniversary Edition), Comfort Food from the Mother Road. Marian Clark, Michael Wallis.
Rozdział 2
Autentyczność
Autentyczność tracona – autentyczność poszukiwana
W eseju zatytułowanym „Od podróżnika do turysty. Utracona sztuka podróży” (From traveler to tourist: the lost art of travel) Daniel Boorstin opisał stopniowy upadek „sztuki podróżowania”. Bezpowrotnie utracone zostało – zdaniem Boorstina – to, co wpisywało się w podróże renesansowych odkrywców, to, co kryło się w arystokratycznych oświeceniowych Grand Tour, to, co zawierało się jeszcze w podróżach ery industrialnej – a mianowicie pewien szczególny rodzaj kontaktu z otoczeniem. Książka Boorstina The Image, zawierająca ów esej, stanowi krytyczny przewodnik po sztucznie wyprodukowanych „pseudowydarzeniach”, po atrakcjach, które „dostarczają przemyślnych, wydumanych i pośrednich doznań, są sztucznym tworem, z którego należy skorzystać w tym a nie innym miejscu, gdyż prawdziwa rzecz jako taka jest efemeryczna” (Boorstin, 1964: 99). Boorstinowski turysta pochodzi z klasy średniej i chętnie korzysta z wszelkich dostępnych mu udogodnień. Autor osądza go surowo: to typ leniwy i łatwowierny; zamiast poznawać rzeczywistość, zadowala się jej podróbkami, atrakcjami, które niewiele mają wspólnego z rzeczywistością:
Istnieją sposoby, pozwalające podróżnym oglądać miejscową ludność, a jednocześnie nie wchodzić z nią w kontakt. Tubylców utrzymuje się w stanie kwarantanny, podczas gdy turyści w klimatyzowanych warunkach patrzą na nich przez okna. Tubylcy są kulturowymi mirażami, jawiącymi się powszechnie w turystycznych oazach. (Boorstin, 1964: 99)
Turystyka to układ zamknięty – dowodzi Boorstin; to samonapędzający się mechanizm iluzji, a turyści nie są bynajmniej zainteresowani wyjściem poza te iluzje – kwestia autentyczności po prostu ich nie interesuje.
Dean MacCannell, autor książki Turysta. Nowa teoria klasy próżniaczej, twierdzi coś wręcz przeciwnego: autentyczność to niezbywalny warunek udanego doświadczenia turystycznego. Siłę napędową współczesnych podróży stanowi pragnienie dotarcia do rzeczywistości w jej niezapośredniczonej (autentycznej) postaci.
Ludziom nowoczesnym zdaje się, że autentyczność i realność leżą gdzieś indziej: w innych epokach historycznych czy innych kulturach, w życiu prostszym i czystszym niż ich własne. Innymi słowy, uwaga, jaką człowiek nowoczesny poświęca „naturalności”, jego tęsknota za autentycznością i jej uparte poszukiwanie nie są przypadkiem ani przejawem dekadencji; niegroźnym dodatkiem do pamiątek po zniszczonych kulturach i minionych epokach. (MacCannell 2002: 3)
Wynikają one z poczucia alienacji, jakie rodzi się w łonie społeczeństwa nowoczesnego:
Człowiek nowoczesny traci związki z warsztatem pracy, z okolicą, miastem, rodziną, które niegdyś określał jako „swoje własne”; jednocześnie coraz bardziej zaczyna interesować się „prawdziwym życiem” innych. (MacCannell 2002: 143)
Tu właśnie mają swoje źródło turystyczne rytuały nowoczesności:
zwiedzanie jest obrzędem celebrowanym wobec zróżnicowania społeczeństwa. Zwiedzanie to rodzaj zbiorowego dążenia, by przekroczyć nowoczesną totalność; sposób przezwyciężania nieciągłości nowoczesności, włączenia jej fragmentów w całościowe doświadczenie. (podkr. aut., MacCannell 2002: 19)
Podejrzenie, iż jakieś miejsce lub wydarzenie zaaranżowano zawczasu w celach komercyjnych, deprecjonuje je w odczuciu widzów i skłania do szukania prawdy za kulisami widowiska. Turysta nie z lenistwa pada ofiarą przemyślnych mistyfikacji. To jedynie brak kompetencji utrudnia mu rozpoznawanie autentyków w pozadomowej rzeczywistości.
Sądy Boorstina i MacCannella mają charakter bardzo ogólny. Nie biorą pod uwagę motywacji i oczekiwań, leżących u podstaw poszczególnych podróży; nie uwzględniają też faktu, że różne są biografie i światopoglądy turystów, wskutek czego kontakt ze światem może dokonywać się niejako w różnych trybach. Problemami tym zajmowali się potem inni badacze, nierzadko inspirowani opiniami Boorstina i MacCannella. O bardziej stonowanych sądach powiem później; poglądy Boorstina i MacCannella mają jedynie wytyczyć pole refleksji, w którym pojawia się pytanie: Dlaczego kwestię autentyczności uważa się za ważną? Czym ma być autentyk w turystycznym uniwersum?
Świadectwa podróży Europejczyków po Stanach Zjednoczonych, o których pisałam w poprzednim rozdziale, dowodzą, że kwestia autentyczności w turystycznym doświadczeniu nie jest marginalna; wskazują też na to, że autentyczność może być rozumiana bardzo różnie. Współczesna refleksja nad kulturą, krążąc wokół tego pojęcia, napotyka trudności, gdy dostanie się w obszar zjawisk turystycznych.
Problem z zastosowaniem pojęcia „autentyczności” w studiach nad