Ogrodowe przebudzenie. Mary Reynolds
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Ogrodowe przebudzenie - Mary Reynolds страница 9
Projektowanie ogrodu
An rud a líonas an tsúil, líonann sé an croí.
Co w oczach, to w sercu.
.
ysiące książek dostępnych na rynku uczą, jak zaprojektować idealny ogród w dowolnym stylu. Tymczasem metoda, którą chcę się z wami podzielić, zmierza w innym kierunku. Owszem, pomoże wam stworzyć piękny ogród, ale jego piękno będzie obejmowało wiele poziomów i manifestowało się nie tylko na zewnątrz. Celem większości typowych projektów jest uzyskanie powierzchownej atrakcyjności – przypominają kobietę umalowaną tak mocno, że aż trudno ją rozpoznać. Moje ogrody są prawdziwe i piękne do głębi, promieniują siłą życiową, tryskają energią, przenika je magia i pozostają w harmonii z planetą. Towarzyszy im intencja stworzenia tętniącej życiem przestrzeni, która będzie powiązana z globalnym przepływem energii.
W tradycji islamskiej słowo „ogród” kojarzy się z czymś innym niż na Zachodzie. W Indiach, Persji i krajach arabskich ogrodami były w istocie wspaniałe dywany i każdy z nich przenikała jakaś szczególna intencja. Rozwijano je, żeby ludzie mogli na nich siadać i medytować, odbywać podróż do nieba rozumianą jako doświadczenie wewnętrzne. Wierzono, że niebo mieści się w ludzkim sercu. Oto prawdziwa mądrość.
Zawsze podobała mi się myśl, że ogród jest niczym czarodziejski dywan. Moja „alternatywna” metoda pozwala utkać magiczny kobierzec i otoczyć nim wasz dom. Będzie nie tylko pięknie wyglądał, ale też pomoże wam w rozwoju osobistym – stanie się miejscem, gdzie będziecie mogli połączyć się ze swoim niebem i poczuć się bezpiecznie.
Ogród jako przejaw piękna
Wszyscy lubimy, gdy otacza nas piękno, choć każdy ma inne wyobrażenie na temat tego, czym ono jest. Ogród to znakomite miejsce, żeby to odkryć i dać wyraz swojemu poczuciu piękna. Nawet jeśli część naszych ogrodów służy celom czysto funkcjonalnym, nadal mogą być one atrakcyjne.
Nie ma żadnej odgórnie ustalonej normy, która by określała, na czym polega prawdziwe piękno – to, jak je sobie wyobrażamy, zmienia się w zależności od epoki i kultury. To, co do nas przemawia, jest pochodną bardzo wielu czynników, między innymi genetyki, naszych podstawowych przekonań i wartości oraz doświadczenia życiowego.
Czym zatem j e s t piękno i co oznacza? W jaki sposób na nas oddziałuje i dlaczego go szukamy? Jeśli pozbędziecie się zasłony dymnej, zwierciadeł i kulturowych pułapek, piękno okaże się nagą prawdą. Przypomina nam o naszym wyższym „ja”, o bóstwie, które jest w nas, bo pierwotna natura wszystkich stworzeń jest boska. Prawda, która kryje się we wszystkim, jest piękna i czysta. Przypływ radości, który czujemy, gdy doświadczamy piękna, w jakiś sposób nas uwzniośla, łączy z uniwersalnym źródłem energii i zwiększa naszą świadomość. Pozwala nam zobaczyć, kim jesteśmy i kim byliśmy, gdy pojawiliśmy się na Ziemi.
Żaden z ogrodów, które odwiedziłam w ciągu ostatnich lat, nie wydawał mi się prawdziwy. Brakowało w nich ducha ziemi – jego miejsce zajęła osobowość projektanta czy projektantki. Wyczuwałam wprawdzie energię miłości, ale nie była to miłość bezwarunkowa. Wręcz przeciwnie – ziemię kochano, dopóki zachowywała spaczoną formę nadaną jej przez projektantów. Nie pozwalano jej być sobą.
Te ogrody nie mieściły się w skrojonej dla nich formie, bo nie potrafiły wyzbyć się swojej prawdziwej natury, swego dzikiego „ja”, i były za to konsekwentnie karane. W takich miejscach przyroda czuła się stłumiona i skrępowana. Miałam wrażenie, że wszystkie te ogrody były jak dzieci – pierwotnie wolne duchy, które ujarzmiono i zmuszono do podporządkowania się zasadzie „niech cię widzą, ale nie słyszą”: miały trzymać się z tyłu, być czyste, zachowywać się odpowiednio i uśmiechać, kiedy przychodzili z wizytą sąsiedzi.
Dziecko można zmusić do tego, by stało się kimś, kim nie chce być, ale w rezultacie – jak łatwo przewidzieć – będzie nieszczęśliwe i wycofane. Z drugiej strony można przecież w nienachalny sposób przekonać się, kim jest, kim chce być i co ma do zaoferowania światu. Co chciałoby wyrazić i wnieść we wspólne życie.
Każdy skrawek ziemi jest jak dziecko.
Wasz ogród ma swoją prawdę i wyjątkową osobowość, poczucie własnego „ja”. Określa się je mianem genius loci, duch miejsca. Wszystkie skrawki ziemi trzeba postrzegać jako odrębne byty. Nie ma jednego uniwersalnego rozwiązania, które sprawdzałoby się zawsze i wszędzie.
Nie pozwalając ziemi wyrazić jej prawdy, wyrządzamy jej krzywdę. Jeśli będziemy uważnie jej słuchać i pozwolimy, żeby stała się przedłużeniem nas samych, będziemy mogli zinterpretować jej energię, która ujawni się w wyniku twórczej współpracy.
Większość pól i ogrodów łączy wspólna prawda – dążą do tego, by stać się dorosłym lasem, inteligentnym i stabilnym ekosystemem, który ewoluował przez wiele tysięcy, a nawet milionów lat. Ziemia tęskni do tej harmonii. Nasze zadanie polega na tym, by zrozumieć, co chce wyrazić, i pozwolić jej stać się tym, czym pragnie być. Tak jak dobrym rodzicom zależy nam, by dorastała, znając granice. Powinniśmy pokierować jej wzrostem, nie gasząc niepokornego ducha niedorzecznymi żądaniami.
Większość ludzi nigdy nie zdoła doprowadzić do powstania klasycznego leśnego ekosystemu, bo ich działki są po prostu za małe. Mimo to nawet na niewielkim obszarze można stworzyć jego pełnowartościowy odpowiednik. Opisuję ten proces krok po kroku w rozdziale 3, chciałabym jednak, żebyśmy najpierw przyjrzeli się potrzebom opiekunów ziemi – to znaczy waszym i waszych bliskich.
U wielu osób sama myśl o tym, że miałyby zaprojektować własny ogród, wzbudza konsternację i lekki przestrach. Zupełnie niepotrzebnie. To dużo prostsze, niż mogłoby się wydawać. Wystarczy pamiętać, że projekt w a s z e g o ogrodu w żadnej mierze nie musi być wyrazem nowoczesnych dążeń artystycznych. Żeby go stworzyć, nie potrzebujecie specjalnego wykształcenia i całkiem możliwe, że praca przy nim sprawi wam przyjemność. Wasz projekt może być maksymalnie prosty – wcale nie musi być klasyczny, pomysłowy, fascynujący, futurystyczny ani zgodny z jakimś „obowiązującym” stylem.
Moja metoda polega na tym, by n i e projektować niczego, co blokowałoby swobodny przepływ energii między wami a żywym organizmem, jakim jest ziemia.
Wprawdzie intencje są ważne, podobnie jak stworzenie zrównoważonego ekosystemu, ale n a j i s t o t n i e j s z ą częścią całego procesu jest nawiązanie silnej, obustronnie korzystnej relacji z waszym skrawkiem gruntu. To bardzo kreatywne zadanie. Tworzycie ogród dla siebie i rodziny, która od tej pory obejmuje też ziemię.
Pierwszy krok polega na nawiązaniu z nią kontaktu. Kiedy poznacie swoją działkę i przeprowadzicie proces uzdrawiania opisany w rozdziale pierwszym, ogród nie będzie miał przed wami tajemnic. Będziecie jego głosem, jego szansą na autoekspresję.
W tej książce posługuję się określeniem „współtworzenie”. Współtworzenie oznacza, że przy projektowaniu ogrodu macie