Życie, piękna katastrofa. Jon Kabat-Zinn

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Życie, piękna katastrofa - Jon Kabat-Zinn страница 36

Автор:
Серия:
Издательство:
Życie, piękna katastrofa - Jon Kabat-Zinn

Скачать книгу

wyobrażenie i się z nim utożsamimy. Zamiast przetestować własne granice i ograniczenia, bezpośrednio ich doświadczając, uznajemy za prawdę jakąś ich postać, opierając się na swoich przekonaniach, opinii lekarza albo członków rodziny zatroskanych naszym położeniem. Możemy więc nieświadomie zbudować mur między sobą a swoją pomyślnością.

      Takie myślenie może prowadzić do sztywnego, zafiksowanego poglądu na własną osobę jako kogoś w „kiepskiej formie”, „za starego”, kogoś, z kim „coś jest nie tak”, a może nawet jako „kalekę”. Każda taka ocena uzasadnia bezczynność i całkowite zaniedbanie własnego ciała. Możemy popaść w przesadę do tego stopnia, że uwierzymy w konieczność przeleżenia każdego dnia w łóżku albo rezygnacji z wszelkich zajęć poza domem.

      Podobne poglądy łatwo prowadzą do tego, co czasem określane jest jako „zachowanie na podłożu chorobowym”. Zaczynamy organizować nasze życie wewnętrzne wokół zajęć związanych z chorobą, urazem lub upośledzeniem, podczas gdy reszta naszego życia niestety ulega atrofii wraz z ciałem. Nawet jeśli naszemu ciału nic nie dolega, ale nie stawiamy mu wymagań, będziemy mieć ograniczone wyobrażenie o jego możliwościach. Obraz własnej osoby i ciała wykrzywia się u osób z nadwagą, przypadłością coraz powszechniejszą.

      Fizjoterapeuci mają dwie cudowne maksymy, przydatne dla osób pragnących zatroszczyć się o swoje ciało: „Ćwiczenie fizyczne jest terapią” oraz „Organ nieużywany zanika”. Według pierwszej z nich najważniejsze jest to, że w ogóle zajmujesz się ciałem, a nie to, co konkretnie dla niego robisz. Druga maksyma przypomina nam, że ciało nie jest bytem statycznym, że ciągle się zmienia i reaguje na stawiane mu wymagania. Jeśli nigdy nie musi biegać, robić skłonów, przysiadów lub skrętów ciała, jego zdolność do wykonywania tych ćwiczeń z czasem się zmniejsza. Mówimy wówczas, że „wypadliśmy z formy”, ale to zakłada jakiś ustalony stan. W rzeczywistości im dłużej nie jesteśmy w formie, w tym gorszym stanie pozostaje nasze ciało. Kondycja się pogarsza.

      Ów spadek formy znany jest pod technicznym określeniem atrofii wywołanej bezczynnością. Kiedy ciało pozostaje dłuższy czas w łóżku, na przykład w szpitalu podczas rekonwalescencji po operacji, następuje szybki spadek masy mięśniowej, zwłaszcza nóg. Uda chudną z każdym dniem. Tkanka mięśniowa zanika, jeśli nie jest poddawana ciągłemu wysiłkowi. Mięśnie marnieją, giną w oczach. Gdy wstajemy z łóżka, zaczynamy się ruszać, ćwiczymy nogi, mięśnie powoli się odbudowują.

      Nie tylko mięśnie nóg ulegają atrofii w przypadku bezczynności. Dotyczy to wszystkich mięśni szkieletowych. Stają się także krótsze, tracą tonus, a u osób prowadzących siedzący tryb życia są bardziej podatne na urazy. Ponadto przeciągające się okresy bezczynności lub niedostatecznego obciążenia mają prawdopodobnie wpływ również na stawy, kości, naczynia krwionośne zasilające dane partie ciała, a nawet połączone z nimi nerwy. Jest prawdopodobne, że wskutek bezczynności wszystkie te tkanki przechodzą zmiany strukturalne i funkcjonalne, co prowadzi do degeneracji i atrofii.

      W praktyce medycznej po zawale serca zalecano dawniej długi odpoczynek w łóżku. Teraz ludzie wstają, chodzą i rozpoczynają ćwiczenie ledwie kilka dni po zawale, ponieważ uznano, że brak aktywności pogłębia problemy pacjentów. Nawet serce dotknięte arteriosklerozą pozytywnie reaguje na wyzwanie, jakim są regularne, stopniowo wprowadzane ćwiczenia i dzięki nim skuteczniej wypełnia swoje zadanie (jeszcze lepiej, gdy dana osoba przechodzi na dietę niskotłuszczową, czemu dokładniej przyjrzymy się w rozdziale 31).

      Oczywiście intensywność ćwiczeń musi być dostosowana do fizycznej kondycji naszego ciała, byśmy nie przekraczali swoich możliwości, a jedynie podejmowali wysiłek w zakresie takiej pracy serca, która wywołuje tak zwany efekt treningowy. Następnie, gdy serce nabiera sił, zwiększamy ilość ćwiczeń. Dziś słyszymy czasem o ludziach, którzy przeżyli zawał, a potem dzięki treningowi tak wzmocnili swoją kondycję, że są w stanie ukończyć maraton, a więc przebiec 42 km 195 m!

      * * *

      Joga to wspaniała forma ćwiczeń z kilku powodów. Przede wszystkim jest nieforsowna. Może mieć pozytywny wpływ niezależnie od tego, z jaką ogólną kondycją startujemy. Jeśli praktykujemy regularnie, zapobiega atrofii spowodowanej bezczynnością. Można ćwiczyć w łóżku, na krześle lub na wózku inwalidzkim, w pozycji stojącej, leżącej i na siedząco. De facto istota jogi polega na tym, że można ją ćwiczyć w dowolnych warunkach. Każda postawa może stanowić punkt wyjścia do praktyki. Wymagania przed rozpoczęciem sprowadzają się do tego, byśmy oddychali i dysponowali pewnym podstawowym zakresem ruchów.

      Joga to dobry system ćwiczeń także dlatego, że ma wpływ na całe ciało. Wzmacnia siłę, równowagę i elastyczność. Podobnie jak pływanie, które angażuje całe ciało i korzystnie na nie wpływa. Joga ćwiczona energicznie może nawet pozytywnie oddziaływać na układ sercowo-naczyniowy, jednak w ramach treningu MBSR robimy z niej inny użytek. Sięgamy po nią przede wszystkim w celu rozciągnięcia oraz wzmocnienia mięśni i stawów, aby przywrócić ciału pełną ruchliwość, a także mobilność i równowagę. Osoby, które potrzebują ćwiczeń wpływających w większym stopniu na układ sercowo-naczyniowy albo chcą włączyć je w swój rozkład zajęć, oprócz ćwiczenia jogi spacerują, pływają, jeżdżą na rowerze, biegają albo uprawiają wioślarstwo. Oczywiście każda z tych form ruchu ogromnie zyskuje, jeśli uprawiana jest w połączeniu z uważnością.

      Najbardziej niesamowite w jodze jest chyba to, że po ćwiczeniach czujemy przypływ energii. Jeśli nawet jesteśmy wyczerpani, po paru chwilach znów czujemy nową energię. Osoby, które codziennie przez dwa tygodnie praktykowały skanowanie ciała i miały trudności z rozluźnieniem albo poczuciem obecności w ciele, w trzecim tygodniu programu z entuzjazmem odkrywają, że dzięki jodze bez trudu mogą osiągnąć stan głębokiego rozluźnienia i pełnego zadomowienia we własnym ciele. Właściwie to nieuchronne (chyba że jesteśmy dotknięci dolegliwością związaną z chronicznym bólem, a w takim przypadku niezbędne jest zachowanie szczególnej ostrożności w ćwiczeniach, o czym zaraz pomówimy bardziej szczegółowo). Odkrywają też, że zachowując pełną świadomość podczas jogi, mogą zasmakować uczucia spokoju i bezruchu, czego nie doświadczali w trakcie skanowania ciała ze względu na senność i trudności z koncentracją. Dzięki temu w lepszym świetle widzą również skanowanie ciała. Lepiej rozumieją jego ideę i łatwiej im utrzymać pełną przytomność, a także uchwycić każde kolejne doznanie pojawiające się w trakcie skanowania.

      Ćwiczę jogę prawie codziennie od ponad czterdziestu pięciu lat. Wstaję z łóżka i obmywam twarz zimną wodą, aby się obudzić. Potem uważnie pracuję z ciałem, ćwicząc jogę. Bywają dni, gdy mam poczucie, że podczas praktyki ciało dosłownie znów składa się w jedną całość. Kiedy indziej brak mi takiego poczucia. Zawsze jednak odnoszę wrażenie, że wiem, jak moje ciało miewa się tego dnia, ponieważ rano spędziłem z nim trochę czasu, karmiąc je nową energią, wzmacniając, rozciągając i wsłuchując się w jego głos. To bardzo budujące uczucie, gdy nasze ciało pokonuje problemy, walczy z ograniczeniami, a my nigdy nie mamy pewności, w jakiej formie będzie danego dnia.

      Niekiedy przez piętnaście minut wykonuję tylko podstawowe ćwiczenia pleców, nóg, ramion i szyi, zwłaszcza kiedy muszę być wcześniej w pracy albo wybieram się w podróż. Najczęściej jednak praktykuję przez pół godziny albo godzinę, wykonując zestaw ćwiczeń i ruchów, który uważam za szczególnie korzystny, a który opracowałem w ciągu wielu lat, wsłuchując się w wysyłane przez ciało sygnały i starając się zrozumieć, czego mu potrzeba. Gdy uczę jogi, moje zajęcia trwają z reguły dwie godziny, ponieważ chcę, żeby moi podopieczni mieli dość czasu, by nacieszyć się uczuciem zakorzenienia w ciele, gdy testują własne

Скачать книгу