Niepokorna. Madelina Sheehan

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Niepokorna - Madelina Sheehan страница 10

Niepokorna - Madelina Sheehan

Скачать книгу

po policzku, zbliżając się ku jej ustom. Napotkał je. Dygotała.

      – Zapytam cię jeszcze raz – powiedział niskim i chropawym głosem. – Czy chcesz, żebym cię pocałował?

      – Tak – zakwiliła.

      Natychmiast się poderwał, podnosząc ją w ramionach. Objąwszy ją w talii, przycisnął do ściany.

      – Nogi, kochanie.

      Otoczyła nogami jego biodra, a on wcisnął się erekcją pomiędzy jej uda i wepchnął język w jej chętne usta.

      Stracił swój cały kurewski rozsądek. To się nie powinno było stać.

      Ale się stało.

      Droga do piekła jest wybrukowana dobrymi chęciami. A on właśnie nabył bilet w jedną stronę.

      Deuce jedną rękę wsunął mi we włosy, a drugą dłonią chwycił za brodę i ścisnął mi palcami policzki, sprawiając, że moje wargi się rozwarły. Zatopił między nimi język, przesunął go po moim języku i zaczął badać wnętrze moich ust. Nie, „badanie” nie jest odpowiednim słowem. Wszczął oblężenie moich ust. Plądrował i łupił, aż nie pozostało mi nic innego, jak oddać mu pocałunek. Więc całowałam go z całym zapałem i żarem szesnastolatki, która nigdy przedtem nie była całowana, a która teraz całuje swego wymarzonego mężczyznę.

      A to naprawdę coś.

      Nie mam pojęcia, jak długo się całowaliśmy. Gdy człowiek jest młody i zafascynowany, zupełnie zatraca poczucie czasu. Ale jak to bywa z wszystkim, co jest związane z seksem, wkrótce samo całowanie stało się niewystarczające. Rozpaczliwie garnęłam się bliżej. Rozpalona, bliska eksplozji, chwyciłam rękę Deuce’a i oderwawszy ją od moich włosów, położyłam sobie na piersi, pojękując prosto w jego usta. Chciałam więcej, o wiele więcej.

      Chciałam, żeby mnie dotykał, chciałam poczuć jego ręce na moim ciele, jego nagą skórę przy mojej.

      Uniósł mnie wyżej i wepchnął rękę od tyłu do moich spodni. W jednej dłoni ściskał mój pośladek, a drugą wsunął mi pod trykotową koszulkę i ugniatał moją pierś. Coś równie cudownego nie zdarzyło mi się nigdy dotąd. Gdyby mnie poprosił, wskoczyłabym na tylne siodełko jego motocykla i odjechała z nim na koniec świata.

      – Deuce – wydałam stłumiony okrzyk. – O mój Boże, Deuce.

      Wcisnąwszy biodra pomiędzy moje uda, napierał na mnie ciałem. Nasze ocierające się o siebie dżinsy, jego dłonie na moim ciele, jego język w moich ustach – coś się działo, a ja nie wiedziałam, czy to dobrze, czy źle; czy to za wiele, czy za mało. Coś, czego pragnęłam bardziej niż następnego oddechu.

      Deuce umieścił mnie inaczej i przełożył rękę na przód moich dżinsów.

      – Dobrałem się do ciebie – warczał prosto w moje usta. – Mam cię. Wpuść mnie, dziewczynko, niech się, kurwa, dzieje, co chce.

      Wsunął we mnie palce, a ja z całej siły zacisnęłam się wokół nich. Moja cipka na przemian kurczyła się i wybuchała, pulsując pod wpływem cudownych doznań.

      Deuce pochylił głowę, przyciskając swoje czoło do mojego.

      – Szkoda, że nie mogę tego poczuć na moim fiucie.

      O Boże.

      Wyjął rękę z moich majtek, po to, by znów bawić się moim biustem. Przesuwał dłoń od jednej piersi do drugiej, potrącając palcami brodawki. Natrafiwszy na medalion, uchwycił go i spojrzał na mnie.

      – Dziecinko – wydyszał – a cóż to jest, u diabła?

      – Dałeś mi go – powiedziałam. Od tamtej chwili nigdy go nie zdjęłam. Czasami brałam go do ręki i wpatrywałam się weń całymi godzinami.

      – A, no tak – wyszeptał i zaczął pocierać kciukiem moją brodawkę, przyszczypując i uciskając skórę wokół niej. Naparł na mnie kroczem. Zaczął oddychać szybciej. Mój oddech także stał się szybszy.

      – Pocałuj mnie – wydyszałam, pragnąc jego ust. – Proszę…

      Delikatnie zassał moją wargę, lizał ją lekko, a ja odchyliłam głowę do tyłu i oparłam ją o ścianę. Wargi Deuce’a odnalazły moją szyję. Moje ciało rozpłomieniło się niczym petarda. Sięgnęłam pomiędzy nas, by wziąć go do ręki. Deuce z jękiem wcisnął go w moją dłoń. Świat przestał istnieć. Byliśmy tylko Deuce i ja, i ta cudowna, idealna chwila.

      Która gwałtownie się skończyła.

      – Kurwa – wymamrotał, przeczesując palcami włosy. – Niech to szlag. Wszystko schrzaniłem.

      Zrobiłam krok ku niemu, ale on zatoczył się do tyłu, oddalając się jeszcze bardziej. Opuściłam rękę.

      – Przepraszam – wyszeptałam, niczego nie żałując.

      Pokręcił głową.

      – Nie, kochanie. Nie zrobiłaś nic złego. To wyłącznie moja wina. Wiedziałem, że tak nie można, a i tak to zrobiłem.

      Wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem. Nadal mnie pragnął. Widziałam to w jego oczach. Tak samo patrzył na mnie Frankie, jakby mnie chciał żywcem pożreć.

      – Jestem żonaty – powiedział cicho.

      Wiedziałam o tym. Mój ojciec miał na oku każdego, kto mu choćby w najmniejszym stopniu zagrażał. A o ludziach, których uważał za poważne zagrożenie, jak Deuce, zbierał wszelkie informacje.

      – Wiem o tym – powiedziałam równie cicho.

      – A poza tym masz szesnaście lat… a ja trzydzieści cztery.

      To także wiedziałam.

      – Kurwa – wymamrotał, przygładzając włosy. – Niech to szlag!

      Patrzył na mnie jeszcze chwilę. Widać było, że nie wie, jak się zachować.

      Zaraz potem usłyszałam, że zatrzasnęły się za nim drzwi na klatkę schodową. Zostałam sama. Usiadłam i zapaliłam papierosa. I uśmiechałam się od ucha do ucha.

      Deuce co sił w nogach uciekał od Evy, przeskakując po dwa stopnie. Wypadł na chodnik i ciężko dysząc, oparł się o mur siedziby klubu. Spieprzył sprawę. Cholernie spieprzył. Dał dupy. Odczuwał wstręt do siebie, ale jego interes był twardy jak skała i pulsował boleśnie, rwąc się do szesnastoletniej cipki. Chryste. Tak, jestem wypisz wymaluj jak mój stary. Kompletne pieprzone dno.

      Nie mógł za to winić swego małżeństwa, gdyż ten problem rozwiązywał z pomocą klubowych kurewek. To było coś innego, całkiem innego i kurewsko zagmatwanego. Od czasu, gdy sam miał szesnaście lat, no, może osiemnaście, nigdy nie pragnął szesnastolatki. Ale pożądał Evy, a teraz, popróbowawszy, jak smakowała, odczuwał dziką

Скачать книгу