Ty i ja dwa różne światy. Elżbieta Kosobucka

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ty i ja dwa różne światy - Elżbieta Kosobucka страница 7

Ty i ja dwa różne światy - Elżbieta Kosobucka

Скачать книгу

pamiętałam jaki był groźny dla mnie, gdy mnie trzymał, nie pozwalając się ruszyć. Zadrżałam na tamto wspomnienie, a Amanda przytuliła mnie.

      – Czasami mi się to śni i jest moim najgorszym koszmarem – powiedziałam przyciszonym głosem.

      – Mogę się tylko domyślić. – Usłyszałam współczujący głos koleżanki.

      – Czasami Kamil nie przychodzi na czas. – Miałam ściśnięte gardło mówiąc to.

      – To tylko sen, już dobrze. To było dawno, a Kamil zawsze o ciebie dbał i nigdy by ciebie nie skrzywdził.

      – Sama nie wiem, nie widziałaś go. Był taki zły i tak mocno trzymał moje ręce, to było dość straszne.

      – Natalio, on był twoim aniołem stróżem. Nawet jego dziewczyny były o ciebie zazdrosne, o to jak ciebie traktował i jak o tobie mówił. Na ostatniej zabawie, nie spuszczał z ciebie wzroku. Widziałam, jaka wściekła była o to Zuza, ale oczywiście nic nie śmiała powiedzieć, bo z nim o tobie, nie dało się dyskutować.

      – Jasne i dlatego właśnie ze mną nie rozmawiał. Amanda, żartujesz sobie ze mnie. Może tak było wcześniej, ale później zdawał się mnie unikać.

      – Mówię co widziałam. – Uparcie obstawała przy swoim.

      – E tam. Przez te lata nawet nie próbował się ze mną skontaktować – skwitowałam.

      – Nie chcę go bronić, ale z tego co powiedziałaś, to rzuciłaś mu jego troską w twarz. Nie zachował się najlepiej, ale właściwie po tym co mu wygarnęłaś, to każdego by ruszyło. Co niby miał ci powiedzieć?

      – Sama nie wiem. Jednak czekałam na list, telefon, marne słowo od niego, że wszystko jest między nami w porządku. Nie doczekałam się. Teraz zdecydowałam się, żeby przyjechać i zamknąć tamten rozdział. Dowiedzieć się, czy możliwe jest, żebyśmy normalnie rozmawiali. – Niezbyt wesołe myśli miałam w głowie. Nadal nie znałam zdania Kamila o mnie i o tamtym zdarzeniu. Inna myśl przyszła mi do głowy i natychmiast zwróciłam się z nią do Amandy. – Mam pytanie, czy Kamil jeszcze przyjeżdża tu latem.

      – Przyjeżdża, choć sporadycznie i nie tak jak kiedyś na całe wakacje. Rozkręcił swój interes. Najpierw otworzył coś w Warszawie. Zapewne pamiętasz, że jego pasją były komputery i to w tej branży się realizuje.

      – Pamiętam. – Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie.

      Uważał, że każdy ma takiego samego fioła na ich temat. Bywało, że męczył mnie tym całymi dniami. Ja byłam zafascynowana wszystkim, co mówił, bo nim byłam zafascynowana. Często kompletnie do mnie nie docierało o czym mówił, choć nigdy mu się do tego nie przyznałam. Gdy mnie sadzał za komputerem robiłam pod jego dyktando, a on mnie wychwalał. Ja nie prostowałam, że wciśnięcie guziczków według instrukcji nie jest żadną filozofią. Potem wiedza przydała mi się w szkole, bo coś w końcu w głowie zostało.

      – Więc właśnie. Zwerbował kilku takich samych pasjonatów jak on i założył firmę tworzącą oprogramowania. Najpierw coś małego, potem poszedł jak burza. Jego babcia coś wspominała, choć chyba nawet ona do końca nie wie, jak z tą jego pracą jest. Potem założył następną firmę w Krakowie, też oprogramowania, tyle, że coś z animacją i grafiką, czy coś w tym stylu. Kamil o swojej pracy niewiele mówi, ale właśnie ostatnio chyba jakiś duży kontrakt mu się kroi, są przecieki – uśmiechnęła się. – Obiło mi się o uszy, że ktoś z Los Angeles zainteresował się tym co robi i miał podpisywać na dniach umowę, ale co i jak, do końca nie wiem i pewnie nikt nie wie.

      Po tym co powiedziała Amanda, Kamil wydał mi się obcy i odległy. Wyglądało, że zbyt długo zwlekałam z przyjazdem. Nie do zniesienia stała mi się myśl, że być może nie będę miała okazji porozmawiać z nim, wytłumaczyć mojego zachowania, podziękować, przeprosić. Ale przede wszystkim zobaczyć go, pobyć z nim przez chwilę.

      – Jak często bywa? Spotyka się ze znajomymi? – Zaczęłam niespokojnie dopytywać.

      – Spotyka. A jak często bywa? Trudno powiedzieć, różnie. – Wzruszyła ramionami.

      – Był w tym roku? – Badałam dalej grunt.

      – Był i to zupełnie niedawno.

      – Z kimś? – Nie mogłam się powstrzymać.

      – Sam. Tutaj za nim jakieś dziewczyny ganiały, ale nie był zainteresowany. – Częściowo mi ulżyło, ale tylko częściowo.

      – Na pewno? Bo wiesz z tego co pamiętam, to on taki był, że nie latał za dziewczynami tylko one za nim. – Nie dowierzałam jej słowom, pamiętając jak to z nim i jego blondynkami było.

      – A ja pamiętam jedną, za którą to on chodził. – Triumfowała.

      – Tak? – Zainteresowałam się.

      – Za tobą – palnęła.

      – Nigdy nie byłam jego dziewczyną. – Prychnęłam zniechęcona jej wywodem.

      – Oficjalnie, nie – upierała się.

      – Kochana jesteś – rozczuliłam się. – Dajmy temu spokój. Nie wiesz, czy w najbliższym czasie przyjedzie? – spytałam z nadzieją.

      – Słyszałam, że tak. Jestem prawie pewna, że mówił coś o sobotniej zabawie. – Spojrzała na mnie z uśmiechem.

      – Chciałabym z nim pogadać. Szkoda, że nie uda się wcześniej – pomyślałam chwilę i wyznałam Amandzie, o moich planach. – Na sobotę umówiłam się z powalającym facetem, właśnie na tę zabawę. I co teraz?

      – Nie martw się na zapas. A z kim się umówiłaś? Kto to jest? – Ojojoj, jaki ładunek zaciekawienia.

      – Pojęcia nie mam. – I tu opowiedziałam jej co mi się przydarzyło zaraz po przyjeździe.

      Amanda słuchała z wypiekami na policzkach, gdy mówiłam o tym niesamowitym mężczyźnie i o tym, jakie emocje u mnie wywołał. Zaśmiała się z jego zagrywki mającej na celu nakłonić mnie, żebym wsiadła do jego samochodu.

      – Spokojnie, spławisz jednego lub drugiego. W końcu Kamil, po tylu latach, nie może się spodziewać, że będziesz nadal latać pod jego opieką. Choć przyznam, że nie wiem jak wygląda gość, który cię podwiózł, ale Kamil to prawdziwe ciacho. Oddałabym wszystko by chociaż raz spojrzał na mnie, jak na obiekt pożądania – tu Amanda zaśmiała się ze swoich zwierzeń. Oj jakby Paweł to usłyszał. – Masz wolny wybór! Wybierzesz z kim będziesz się bawiła. Na pewno niepotrzebnie się martwisz i wszystko samo się ułoży.

      – Z Kamilem to nie zabawa. Wiele mu zawdzięczam i mam nadzieję, że zechce ze mną porozmawiać.

      – Zobaczysz, wszystko będzie dobrze. A teraz, co byś powiedziała, żeby pójść popływać?

      – Cóż

Скачать книгу