Przeciw interpretacji i inne eseje. Susan Sontag

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Przeciw interpretacji i inne eseje - Susan Sontag страница 11

Автор:
Серия:
Издательство:
Przeciw interpretacji i inne eseje - Susan  Sontag

Скачать книгу

bez maski, za którą kryje się on w swoich dziełach. Nie znajdziemy go w najbardziej intymnej prozie, choćby nawet autor pisał w pierwszej osobie, lub też w takim typie osoby trzeciej, który ewidentnie wskazuje na samego twórcę. W większości dzieł Pavesego, w tym również w czterech książkach wydanych po angielsku, narracja jest pierwszoosobowa. Wiemy jednak, że „ja” nie odpowiada tam autorowi, podobnie jak Marcel, narrator W poszukiwaniu straconego czasu, nie jest tożsamy z Proustem, a K. z Procesu i Zamku nie jest identyczny z Kafką. Chcemy więcej. Współczesna widownia żąda autora obnażonego, tak jak religie przez stulecia domagały się ludzkiej ofiary.

      Dziennik pozwala wejrzeć w duszę pisarza. A dlaczego nas ona interesuje? Nie dlatego że jesteśmy ciekawi autorów jako takich, lecz z powodu istniejącego dziś, nienasyconego zainteresowania psychologią, najnowszą i najpotężniejszą dziedziną chrześcijańskiej tradycji wglądu, zapoczątkowanej przez świętych Pawła i Augustyna, która zrównuje odkrywanie siebie z odkrywaniem własnego cierpienia. Zgodnie ze współczesnym światopoglądem artysta (w zastępstwie świętego) staje się cierpiętnikiem modelowym, a spośród twórców to właśnie od pisarza, artysty słowa, oczekujemy, że będzie umiał najlepiej swoje cierpienie wyrazić.

      Pisarz to cierpiętnik modelowy, ponieważ osiągnął największą głębię cierpienia, a przy tym posiadł fachowe środki jego sublimowania (w dosłownym, nie zaś freudowskim, znaczeniu). Jako człowiek – cierpi, jako pisarz – przetwarza cierpienie w sztukę. Pisarz odkrywa, jak wykorzystać cierpienie w ekonomii sztuki, tak jak święci odkryli użyteczność i konieczność cierpienia w ekonomii zbawienia.

      Spójność dzienników Pavesego przejawia się w jego przemyśleniach o tym, jak spożytkować cierpienie, jak z jego pomocą działać. Można je wykorzystać do tworzenia literatury. Można też dzięki niemu osiągnąć izolację, rozumianą zarówno jako technika stymulowania i doskonalenia własnego warsztatu, jak i wartość sama w sobie. Trzecim, ostatecznym sposobem wykorzystania cierpienia jest samobójstwo – pojmowane nie jako jego koniec, ale najdoskonalsza forma opartego na nim działania.

      W notce Pavesego z 1938 roku pojawia się taki oto znakomity ciąg myśli związanych z tymi kwestiami:

      Literatura jest obroną przed obrażeniami życia. Mówi do niego: „Ze mnie nie zadrwisz, wiem, jak postępujesz, śledzę cię i przewiduję, bawię się, nawet robiąc cię, podkradam ci sekrety, zamykając cię w zmyślnych konstrukcjach, które zatrzymują twój bieg”. […] [I]nną obroną przed sprawami świata jest cisza, osiągana – dopadami. Trzeba jednak sobie ją narzucić, nie pozwalać, żeby nam ją kto inny narzucał. Nawet śmierć. My mamy wybierać, nawet zło, bo to jest jedyna obrona przed złem. […] Górą są ci, którzy z natury cierpią w sposób porywczy i totalny: tak się rozbraja cierpienie, czyni się z niego nasze dzieło, nasz wybór, naszą rezygnację. Oto usprawiedliwienie samobójstwa (s. 199–200).

      Współczesna forma dziennika pisarza zaświadcza o interesującej ewolucji tego gatunku, która staje się widoczna, gdy porówna się dzieła jego głównych twórców: Stendhala, Baudelaire’a, Gide’a, Kafki, a teraz także Pavesego. Demonstracja niepohamowanego egotyzmu z czasem zmieniła się w heroiczną misję wymazania samego siebie. Pavese w ogóle nie wykazuje typowego dla Gide’a, protestanckiego postrzegania własnego życia jako dzieła sztuki, szacunku dla swoich ambicji, stałości uczuć i miłości własnej. Nie ma w nim też Kafkowskiego wielkiego oddania własnemu bólowi bez choćby cienia kpiny. Pavese, który w powieściach tak swobodnie używa zaimka „ja”, w dzienniku o sobie samym mówi zwykle „ty”. Nie opisuje siebie, lecz się do siebie zwraca. Jest ironicznym, gorliwym i krytycznym obserwatorem własnej osoby. Ostateczną konsekwencją takiego wzięcia siebie w nawias musi być, jak się wydaje, samobójstwo.

      Dzienniki stają się więc długim ciągiem samooceniających twierdzeń i aktów przesłuchiwania samego siebie. Nie odnotowują niczego z codzienności czy zaobserwowanych wydarzeń, brak w nich opisów rodziny, przyjaciół, kochanek, współpracowników czy reakcji na sprawy publiczne (których wiele znajdziemy w Dzienniku Gide’a). Tym, co u Pavesego odpowiada na bardziej konwencjonalne oczekiwania czytelników w stosunku do zawartości dziennika pisarza (takiego jak na przykład Notebooks Coleridge’a czy, znów, Dziennik Gide’a), są liczne refleksje dotyczące problemów stylu i kompozycji literackiej, a także skrupulatne zapiski z lektur. Pavese był w dużej mierze „dobrym Europejczykiem”, choć nigdy nawet nie wyjechał z Włoch. Jego dzienniki poświadczają, że doskonale znał literaturę i myśl europejską oraz pisarstwo amerykańskie, którym bardzo się interesował. Pavese nie był tylko pisarzem, lecz uomo di cultura: poetą, autorem powieści i opowiadań oraz tłumaczem i redaktorem w Einaudi, jednym z wiodących włoskich wydawnictw. Wiele miejsca w jego książce zajmują właśnie fragmenty pisane z pozycji czytelnika. Są tam wrażliwe, subtelne komentarze do wypełniających mu życie przeróżnych lektur – od Rigwedy, Eurypidesa i Defoe, po Corneille’a, Vica, Kierkegaarda i Hemingwaya. Nie chcę się jednak zajmować tym aspektem książki, gdyż to nie on sprawia, że współcześni czytelnicy tak bardzo interesują się dziennikami pisarzy. Należy też zaznaczyć, że kiedy Pavese odnosi się do własnych utworów, robi to z pozycji nie tyle autora, ile czytelnika lub krytyka. Nie mówi o tym, co ma w planach, nie omawia tekstów właśnie tworzonych ani szkiców opowiadań, powieści i wierszy, które dopiero zamierza napisać. Wspomina wyłącznie o tym, co zostało ukończone. W dzienniku zauważalnie brakuje też jakiejkolwiek wzmianki o politycznym zaangażowaniu Pavesego – jego działaniach antyfaszystowskich, z których powodu w 1935 roku spędził dziesięć miesięcy w więzieniu, czy długim, pełnym wahań i w końcu zerwanym związku z partią komunistyczną.

      Można rzec, że w dzienniku występują dwie osoby: Pavese człowiek oraz Pavese krytyk i czytelnik lub też Pavese myślący o przyszłości i Pavese myślący retrospektywnie. Mieści się tam także samokrytyczna, służąca motywacji analiza własnych uczuć i projektów. Prowadząc ją, Pavese skupia się na swoich talentach jako pisarza, miłośnika kobiet oraz przyszłego samobójcy. I wreszcie w dzienniku jest też komentarz retrospektywny: analizy niektórych ukończonych książek i ich miejsca w korpusie własnych dzieł oraz notatki z lektur. Jeśli „teraźniejszość” życia Pavesego w jakikolwiek sposób wkracza na karty jego dzienników, to głównie jako rozważania o własnych możliwościach i widokach na przyszłość.

      Poza zagadnieniem pisarstwa Pavese wciąż powraca do dwóch motywów. Pierwszy, obecny na niemal każdej stronie dziennika, to motyw samobójstwa, które kusiło go już od lat studenckich, kiedy to zabili się jego dwaj bliscy przyjaciele. Drugi dotyczy miłości romantycznej i erotycznej porażki – Pavese ukazuje siebie jako człowieka dręczonego głębokim poczuciem niedopasowania seksualnego, które uzasadnia najróżniejszymi teoriami o technikach seksualnych, beznadziei miłości i wojnie płci. Uwagi o drapieżności i zaborczości kobiet przetykane są wyznaniami o własnej porażce w miłości lub niemożności dostarczenia satysfakcji seksualnej. Pavese, który nigdy się nie ożenił, odnotowuje w dzienniku swoje doświadczenia licznych długich romansów lub przygód erotycznych przeważnie dopiero wówczas, gdy spodziewa się kłopotów bądź nieudany związek już się zakończył. Samych kobiet nigdy nie opisuje. Do przebiegu związków nie czyni nawet aluzji.

      Te dwa tematy są z sobą ściśle powiązane, gdyż sam Pavese odczuwał je jako takie. W ostatnich miesiącach życia, zaangażowany w nieszczęśliwy romans z amerykańską gwiazdą filmową, pisze:

      Nie zabijamy się z miłości do jakiejś kobiety. Zabijamy się dlatego, że miłość – jakakolwiek miłość – odsłania nam naszą nagość, nędzę, bezbronność, nicość (s. 512).

      Czy w istocie, czy w gruncie rzeczy, tak naprawdę nie rzuciłem się na tę niezwykłą przygodę, na tę rzecz niespodzianą

Скачать книгу