Przeciw interpretacji i inne eseje. Susan Sontag

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Przeciw interpretacji i inne eseje - Susan Sontag страница 18

Автор:
Серия:
Издательство:
Przeciw interpretacji i inne eseje - Susan  Sontag

Скачать книгу

(wyd. francuskie 1949)20, mają się dopiero ukazać. Niektóre z tych pism zakładają większe obeznanie z literaturą antropologiczną oraz koncepcjami językoznawczymi, socjologicznymi i psychologicznymi niż to, które ma zwykły wykształcony czytelnik. Ale należałoby żałować, gdyby dzieła Lévi-Straussa, już po przetłumaczeniu, znalazły w Stanach odbiorców jedynie wśród specjalistów. Zajął on bowiem – z punktu widzenia antropologii – jedno z nielicznych interesujących i możliwych stanowisk intelektualnych w najogólniejszym tej frazy znaczeniu, a jedna z jego książek jest arcydziełem. Mam tu na myśli niezrównany Smutek tropików, pracę, która po opublikowaniu we Francji w 1955 roku stała się bestsellerem, ale przetłumaczona na angielski i wydana tutaj w 1961, przeszła bez echa. Smutek tropików to jedna z wielkich książek naszego stulecia. Jest ścisła, subtelna, śmiała w myśli, a przy tym pięknie napisana. I jak wszystkie wielkie książki, nosi znamiona absolutnie osobistej; przemawia ludzkim głosem.

      Z pozoru Smutek tropików jest zapisem, czy raczej relacją, z doświadczeń autora w „terenie” sprzed piętnastu lat. Antropologowie chętnie przyrównują badania terenowe do rytu dojrzałości, który w pewnych społeczeństwach pierwotnych służy nadaniu statusu ich członkom. Lévi-Strauss został poddany tej próbie w Brazylii przed drugą wojną światową. Urodzony w 1908 roku, należał do pokolenia intelektualistów i kręgu, który obejmował Sartre’a, Beauvoir, Merleau-Ponty’ego i Paula Nizana; studiował filozofię pod koniec lat dwudziestych, a potem, podobnie jak wyżej wymienieni, uczył przez jakiś czas w prowincjonalnym lycée. Zawiedziony filozofią, wkrótce porzucił posadę nauczyciela i wrócił do Paryża, by studiować prawo. Ostatecznie podjął studia antropologiczne i w 1935 roku, już jako profesor, wyruszył do São Paulo. W latach 1935–1939, w czasie długich uniwersyteckich wakacji trwających od listopada do marca i raz przez ponad rok, Lévi-Strauss mieszkał wśród Indian w brazylijskim interiorze21. Smutek tropików to zapis jego spotkań z tamtymi plemionami – z wędrownymi Nambikwarami, zabójcami misjonarzy; z Tupi-Kawahibami, których nie widział wcześniej żaden biały człowiek; z Bororami, posiadaczami wspaniałej kultury materialnej; z ceremonialnymi Kaduweo, tworzącymi abstrakcyjne malunki i rzeźby. Wielkość Smutku tropików nie wynika jednak tylko z wrażliwego reporterstwa, ale ze sposobu, w jaki Lévi-Strauss wykorzystuje swoje doświadczenie, by przedstawić krajobraz, znaczenie fizycznych trudów, miasto Starego i Nowego Świata, samą ideę podróży, zachody słońca, nowoczesność i związki pomiędzy piśmiennością a władzą. Kluczem do tej książki jest rozdział szósty, Jak się zostaje etnografem22: w historii własnego wyboru odnajduje Lévi-Strauss studium przypadku szczególnych niebezpieczeństw duchowych, na jakie naraża się antropolog. Smutek tropików to książka nad wyraz osobista. Podobnie jak Próby Montaigne’a czy Objaśnianie marzeń sennych Freuda, jest autobiografią intelektualną, modelową historią osobistą, w której szczegółowej analizie poddana zostaje ludzka kondycja i wrażliwość.

      Głębokie, mądre współczucie, które przebija z całego Smutku tropików, sprawia, że inne relacje o życiu wśród ludów przedpiśmiennych zdają się niezręczne, defensywne i prowincjonalne. Ale to współczucie cały czas moduluje wypracowana z trudem beznamiętność. Simone de Beauvoir wspomina w swojej autobiografii, jak Lévi-Strauss, wówczas młody student-nauczyciel filozofii, objaśniał „tym swoim obojętnym tonem, z kamiennym wyrazem twarzy […] szaleństwo namiętności”. Nie bez kozery Smutek tropików opatrzony jest mottem z O naturze rzeczy Lukrecjusza. Lévi-Straussowi przyświecał cel zbliżony do Lukrecjuszowego. Autor O naturze rzeczy, rozmiłowany w Grecji Rzymianin, zalecał zgłębianie nauk przyrodniczych jako formę etycznej psychoterapii. Lukrecjusz nie dążył do niezależnej wiedzy naukowej, lecz do złagodzenia lęku emocjonalnego. Postrzegał człowieka jako rozdartego pomiędzy przyjemnością seksu a bólem uczuciowej straty, udręczonego przesądami zaszczepionymi przez religię, nękanego strachem przed rozkładem ciała i śmiercią. Zalecał wiedzę naukową, która uczy mądrego dystansu, duchowej równowagi. Dla Lukrecjusza wiedza naukowa jest odmianą psychicznej elegancji, sposobem na uczenie się, jak rezygnować.

      Lévi-Strauss postrzega człowieka po lukrecjańsku, pesymistycznie, a w lukrecjańskim stosunku do nauki widzi zarówno pocieszenie, jak i nieuchronne rozczarowanie. Ale dla niego demonem nie jest ciało czy pragnienia, lecz historia. Przeszłość, a z nią jej cudownie harmonijne struktury, rozpada się i kruszy na naszych oczach. Oto dlaczego tropiki są tristes23. W 1915 roku, gdy biali misjonarze zjawili się po raz pierwszy u nagich, ubogich, wędrownych i przystojnych Nambikwarów, ich populacja liczyła prawie dwadzieścia tysięcy; gdy w 1938 przybył tam Lévi-Strauss – było ich nie więcej niż dwa tysiące; dzisiaj Nambikwarowie są nędzni, szpetni, syfilityczni i na wymarciu. Miejmy nadzieję, że antropologia łagodzi lęk historyczny. Co ciekawe, Lévi-Strauss pisze o sobie, że już mając siedemnaście lat, gorliwie studiował Marksa („[…] rzadko kiedy zabieram się do wyjaśnienia jakiegoś problemu socjologicznego lub etnologicznego, zanim nie ożywię mych myśli przy pomocy kilku stronic z 18 Brumaire’a Ludwika Bonaparte lub Krytyki ekonomii politycznej24). Ciekawe jest też to, że wielu uczniów Lévi-Straussa to ponoć byli marksiści, którym, rzec by można, przyszło złożyć oddanie na ołtarzu przeszłości, skoro nie może być ofiarowane przyszłości. Antropologia to nekrologia. „Badajmy ludy pierwotne – mówią Lévi-Strauss i jego uczniowie – zanim znikną”.

      Dziwnie jest myśleć o tych eksmarksistach – a więc filozoficznych optymistach, jeśli takowi kiedykolwiek istnieli – jako oddających się melancholijnemu widowisku kruszejącej prehistorii. Nie tylko przeszli oni z optymizmu na pesymizm, ale z pewności na systematyczne wątpienie. Bo, jak powiada Lévi-Strauss, badanie terenowe, „początek zawodowej drogi każdego etnologa, są matką i niańką wątpienia, postawy par excellence filozoficznej”. W programie dla praktykującego antropologa zawartym przez Lévi-Straussa w Antropologii strukturalnej ta kartezjańska metoda wątpienia przyjmuje postać wiecznego agnostycyzmu.

      To „antropologiczne wątpienie” polega nie tylko na wiedzy, że się nic nie wie, lecz na zdecydowanym narażaniu tego, co się wie, nawet własnej niewiedzy, na ryzyko obrazy bliskich nam koncepcji i zwyczajów i zadania im kłamu przez koncepcje i obyczaje stojące z nimi w sprzeczności 25.

      Tak więc być antropologiem to przyjąć niezwykle pomysłowe stanowisko względem własnych wątpliwości, własnej intelektualnej niepewności. Lévi-Strauss jasno daje do zrozumienia, że dla niego jest to stanowisko wybitnie filozoficzne. Jednocześnie antropologia godzi wiele rozbieżnych osobistych roszczeń. To jeden z niewielu intelektualnych zawodów, który nie domaga się poświęcenia męskości. Wymagany jest zarówno intelekt, jak i odwaga, zamiłowanie do przygody, fizyczna wytrzymałość. Antropologia oferuje też rozwiązanie bolesnego produktu ubocznego inteligencji: alienacji. Niweczy wyobcowującą rolę intelektu poprzez jego instytucjonalizację. Dla antropologa świat zawodowo dzieli się na „tutaj” i „tam”, na to, co swojskie, i to, co egzotyczne, na miejski świat akademii i tropiki. Antropolog nie jest neutralnym obserwatorem. Jest człowiekiem kontrolującym, a nawet świadomie wykorzystującym własną intelektualną alienację. Technique de dépaysement (technika wyobcowania) – tak Lévi-Strauss w Antropologii strukturalnej określa swój zawód. Jako rzecz oczywistą przyjmuje filisterskie formuły nowoczesnej naukowej „neutralności w kwestii wartości”. Tym, co proponuje, jest wyszukana, arystokratyczna wersja tej neutralności. Antropolog w terenie staje się wzorcem dwudziestowiecznej świadomości: „krytykiem u siebie”, a „konformistą gdzie indziej”. Lévi-Strauss przyznaje, że ten paradoksalny stan duchowy uniemożliwia antropologowi bycie obywatelem. Antropolog, jeśli chodzi o własny

Скачать книгу


<p>20</p>

W 1965 roku Lévi-Strauss opublikował Surowe i gotowane, obszerne studium „mitologii” przygotowywania posiłków przez ludy pierwotne.

<p>21</p>

Ten życiorys Lévi-Straussa zawiera pewne nieścisłości, między innymi w Brazylii nie był on profesorem antropologii, lecz socjologii, i żadna z jego wypraw terenowych nie trwała ponad rok (przyp. red.).

<p>22</p>

Tytuł tego rozdziału w wydaniu angielskim brzmi: How I Became an Anthropologist (przyp. tłum.).

<p>23</p>

Tristes (franc.) – smutne (przyp. red.).

<p>24</p>

Claude Lévi-Strauss, Smutek tropików, dz. cyt., s. 50 (przyp. tłum.).

<p>25</p>

O ile nie zaznaczono inaczej, wszystkie cytaty z Antropologii strukturalnej pochodzą od tłumaczki.