Stracony. Jane Harper

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Stracony - Jane Harper страница 17

Stracony - Jane Harper

Скачать книгу

stała w drzwiach, jakby chciała się odwrócić i odejść.

      – Chodź i usiądź – powiedział Harry, a ona zrobiła kilka kroków. – Czy dziewczynki też idą?

      – Śpią. Lo w pokoju Liz. W swoim nie mogła się uspokoić.

      Katy wstała z miejsca.

      – Podam ci coś do jedzenia.

      – Nie trzeba, nie jestem… – zaczęła mówić, ale Katy już postawiła talerz przed pustym miejscem koło Nathana. Wahanie Ilse było tak nieznaczne, że Nathan mógł uwierzyć, że sam sobie je wyobraził. Po chwili poczuł dotyk jej bawełnianej bluzki na ramieniu i usłyszał ciche skrzypnięcie krzesła, kiedy usiadła.

      – Miło cię widzieć, Nathan.

      – Ciebie też.

      Nadal pamiętał, jak pierwszy raz zobaczył Ilse w tej kuchni. Było to dziewięć lat temu; może piętnasty raz w życiu, kiedy w ogóle ją widział. Wszedł i zobaczył postać stojącą samotnie przy zlewie, nalewającą wodę do dzbanka. Zwrócił uwagę na jej sukienkę, na jasnobrązowe włosy, na wygięcie jej pleców, zanim dotarło do niego, na kogo patrzy.

      Odwróciła się i oboje zamarli, patrząc na siebie bez słowa, każde z nich tak samo zaskoczone. Nathan nabrał powietrza w płuca, żeby powiedzieć, sam nie wiedział co, kiedy do pomieszczenia wkroczył Cameron i podszedł do Ilse. Objął ją w pasie i delikatnie odsunął kosmyk jej włosów, by pocałować ją w policzek. Nathan zmusił płuca do wydechu i z trudem zamknął usta. Później Ilse znalazła go samego w przedpokoju.

      – Nie spodziewałam się, że cię tu zobaczę – powiedziała.

      Nie gadaj, pomyślał, mam dokładnie tak samo.

      – No cóż, Cameron jest moim bratem – powiedział zamiast tego.

      – Nie wiedziałam o tym, kiedy go poznałam. Przykro mi.

      Wcale na to nie wyglądało. Dziewczyna wydawała się szczęśliwa. Teraz już nie.

      – Jak się mają dziewczynki? – zapytał Harry.

      – Są zagubione. Mają mnóstwo pytań. Jak wszyscy. Nie mam pojęcia, jak im to wyjaśnić. – W jej głosie wyczuwało się napięcie. Spojrzała na Buba, który był zajęty wymiataniem jedzenia z talerza. – Ty byłeś mniej więcej w ich wieku, kiedy zginął wasz ojciec.

      Bub zwolnił.

      – Chyba tak.

      – Czy ktoś powiedział ci wtedy coś pomocnego?

      Sam fakt, że Ilse go o to pytała, świadczył o jej rozpaczy.

      Bub zaczął jeść z powrotem.

      – Nie wiem – powiedział, przeżuwając. – Chyba nie. Nic mi nie było.

      Nathan wiedział, jak bardzo dalekie było to od prawdy. Sam miał niecałe dwadzieścia jeden lat, kiedy ich ojciec zmarł. Cameron był dwa lata młodszy, ale Bub był zaledwie ośmiolatkiem i zaczęły męczyć go koszmary. Nathan sam to widział i słyszał – cały dom stawał na nogi z powodu krzyków Buba, który cały zgrzany i zapłakany twierdził, że ojciec żyje, ale jest wściekły z powodu tego, co mu się stało. Trwało to przez cały rok. Nathan nie był pewien, bo miał na głowie ważniejsze sprawy niż złe sny brata. Ale Bubowi z pewnością coś było.

      – Czy ktoś właściwie rozmawiał z wujkiem Camem, zanim wyjechał w środę? – zapytał Xander.

      Harry wskazał widelcem na Simona.

      – Nas już nie było, ale… – Wskazał na Katy, która przytaknęła.

      – Ja go widziałam. Przelotnie. Bawiłam się z dziewczynkami w klasie, w tym domku koło stajni – powiedziała. – Wróciłam się po coś do domu i wtedy zobaczyłam Camerona idącego do samochodu.

      – Coś powiedział? – zapytał Nathan.

      – Tylko tyle, że jedzie się spotkać z Bobem, och, przepraszam, z Bubem na Lehmann’s Hill. Zapytałam, czy obaj zostaną tam na noc, czy nie muszę robić im kolacji. Powiedział, że nie, zamierzali wrócić dopiero następnego dnia.

      – Jakie sprawiał wrażenie?

      – Nie znałam go aż tak dobrze.

      – Ale możesz powiedzieć, jaki ci się wydał.

      Nadal skubała paznokcie. Simon zauważył to i nakrył jej dłoń swoją.

      – Prawdę powiedziawszy, wyglądał na dość zaaferowanego. Zależało mu na tym, żeby już jechać, jakby miał coś do załatwienia. Założyłam, że chodzi o nadajnik.

      – Czy powiedział, że nie chce tam jechać?

      – Nie, nic takiego nie mówił. Przynajmniej nie mnie. Wsiadł do samochodu i ruszył, i wtedy… – Katy spojrzała na Ilse, usiłując przekazać jej pałeczkę, ale ona siedziała w bezruchu i nie reagowała.

      Nathan zwrócił się do niej:

      – Ty też widziałaś Camerona?

      – Tak – powiedziała w końcu. – Dalej na podjeździe, prowadziłam jednego z koni. Musiał przejechać koło mnie.

      – Zatrzymał się, żeby coś powiedzieć? – zapytał Bub. Odkąd rozmowa zeszła na wyprawę na Lehmann’s Hill, przestał jeść i przysłuchiwał się uważnie.

      – Oczywiście. Przecież to mój mąż – odparła opryskliwie, ale natychmiast się zreflektowała. – Przepraszam, Bub.

      – Nic nie szkodzi. Co ci powiedział?

      Twarz Ilse się napięła. Nathan rozumiał, czemu mogła nie chcieć dzielić się ostatnimi słowami wymienionymi z mężem z innymi ludźmi, ale sam bardzo chciał je poznać.

      – Powiedział, że zobaczymy się, kiedy wróci.

      – I tyle? – dopytywał się Bub. – A co ty powiedziałaś?

      – Żeby jechał ostrożnie i że zobaczymy się, kiedy wróci.

      – Och. – Bub wyglądał na zawiedzionego. Wzrok Ilse stwardniał.

      – No cóż, przykro mi, ale czego się spodziewałeś? Nie wiedziałam. – Wyciągnęła chusteczkę z kieszeni i wytarła nos.

      Nathan zwrócił się do Buba:

      – Cam na pewno powiedział ci, że spotkacie się na Lehmann’s Hill?

      – Tak. Poprzedniego dnia rozmawialiśmy przez radio.

      – Ale nie w środę rano?

      – Nie. Nie było takiej potrzeby. Wszystko było jasne.

      Harry przyglądał się Bubowi.

      – Jak

Скачать книгу