Anioł życia z Auschwitz. Historia inspirowana życiem Położnej z Auschwitz. Nina Majewska-Brown
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Anioł życia z Auschwitz. Historia inspirowana życiem Położnej z Auschwitz - Nina Majewska-Brown страница 6
Ujął mnie pod brodę i uniósł moją twarz, jednocześnie się pochylając. Pocałował mnie długo, namiętnie, jakbyśmy nie znajdowali się w drodze do piekła, tylko na łące pełnej kwiatów. Jego ciepłe usta smakowały słodyczą i mogłabym tak trwać już zawsze.
– Kocham cię. To najwspanialsza wiadomość, nie przepraszaj, głuptasie. – I nie zważając na to, że obok tłoczą się ludzie, że każdy jest pogrążony w swoim własnym nieszczęściu, głośno krzyknął: – Będę ojcem!
– Cicho, wariacie.
Jeszcze bardziej się zawstydziłam.
Cmoknął mnie jeszcze raz. W zasadzie musnął moje usta wargami. I gdybym tylko wiedziała, że to nasz ostatni prawdziwy pocałunek, może ta chwila wyglądałaby inaczej.
Nikt nam nie pogratulował, nikt nawet na nas nie spojrzał, a może wtuleni w siebie tego nie zauważyliśmy. O dziwo, nawet pilnujący nas gestapowcy nie zareagowali na ten niespodziewany okrzyk. Byliśmy tylko my z naszą małą fasolką, która kiedyś będzie miała moje oczy, jego usta i brwi.
1 Konzentrationslager Mauthausen-Gusen – zespół nazistowskich obozów koncentracyjnych usytuowany w pobliżu miejscowości Mauthausen, był pierwszym niemieckim obozem koncentracyjnym utworzonym poza granicami III Rzeszy, niedługo po „Anschlussie” Austrii. Istniał od sierpnia 1938 do 5 maja 1945 roku. Zginęło w nim szacunkowo między 71 000 a 122 000 osób.
Źródło: Wikipedia.
2 Litzmannstadt – niemiecka nazwa Łodzi nadana 11 kwietnia 1940 roku na rozkaz Adolfa Hitlera. Po wyzwoleniu w 1945 roku przywrócono miastu polską nazwę.
3 Getto w Łodzi utworzono 8 lutego 1940 roku, ale ostatecznie jego teren odizolowano od reszty miasta 30 kwietnia tego roku. Likwidacja getta rozpoczęła się 23 czerwca 1944 roku. Do 14 lipca hitlerowcy wywieźli do Kulmhof ponad 7 tys. osób. Ponieważ to miejsce zagłady nie było w stanie sprostać planowi eksterminacji, po dwutygodniowej przerwie likwidację wstrzymano. Wznowiono ją, ale ludzi wywożono już do KL Auschwitz-Birkenau (Oświęcim-Brzezinka). Od 9 do 29 sierpnia wywieziono tam około 70 tys. Żydów. Ostatni transport odszedł 29 sierpnia 1944 roku.
Źródło: Wikipedia.
4 KL Dachau powstał z rozkazu Heinricha Himmlera z 21 marca 1933 roku w celu izolowania politycznych przeciwników reżimu nazistowskiego, duchownych i Żydów. Stał się „wzorem” dla wszystkich kolejnych obozów.
Źródło: Wikipedia.
5 W okresie wojny parki i skwery w wielu miastach zamieniały się w prowizoryczne ogródki, w których sadziło się warzywa, głównie ziemniaki i cebulę.
6 Łódź była miastem najmniej dotkniętym zniszczeniami w okresie II wojny światowej.
1943
2
Czwartek, 18 lutego 1943[7]. Wschód słońca: 6.44, zachód 16.55. Imieniny obchodzą między innymi Konstancja, Sylwan, Agapit, Flawiusz i Wespazjan. Cytat dnia:
Jeśli pojmiesz, że starość ma mądrość za pokarm, pracuj w ten sposób w młodości, by starości twej nie brakło pożywienia – Leonardo da Vinci[8].
Tego dnia gestapo aresztuje członków antynazistowskiej organizacji Biała Róża, tworzonej przez pięcioro studentów i profesora Kurta Hubera z Uniwersytetu w Monachium, którzy zostaną straceni już cztery dni później. Minister propagandy III Rzeszy Joseph Goebbels w przemówieniu wygłoszonym w berlińskim Pałacu Sportu ogłosi rozpoczęcie wojny totalnej[9]. To pierwszy dzień roku według kalendarza Kalijugi, liczonego od wielkiej bitwy na polu Kuru (Indie) w 3102 p.n.e.
*
Ale to przede wszystkim zimny, ponury dzień, który niczym ciężki kokon położył się na Łodzi. Dzień, który brutalnie przełamał życie Stanisławy Leszczyńskiej na pół.
Zaczął się jak zwykle od wspólnego śniadania, małych porannych porządków i nic, absolutnie nic nie wskazywało na to, że będzie to pierwsza czarna data w rodzinnym kalendarzu. W jednej chwili zawalił się ich świat. Wszystko, co z mozołem budowali z mężem przez lata: poczucie bezpieczeństwa, troska o dzieci, o siebie nawzajem, szczęście, które im sprzyjało, wszystko, co było tak ważne, najważniejsze, w jednym momencie z łomotem runęło.
Nagle Stanisława, ta krucha, niewysoka, pogodna blondynka o błękitnych oczach i promiennym uśmiechu, wiecznie zagoniona i zapracowana, stanęła przed murem nie do przejścia.
Choć w domu od wielu miesięcy, jak u większości sąsiadów, a właściwie u wszystkich ludzi, których życie ogarnęła wojna, czuło się nerwową atmosferę, to rodzina usiłowała żyć codziennymi małymi rytuałami. To dawało pozór normalności i bezpieczeństwa, pozwalało na chwilę zapomnieć o rozrastającym się po sąsiedzku getcie, o zaginionych czy zabitych przyjaciołach.
Podobnie jak większość Polaków, Leszczyńscy również usiłowali stawiać opór okupantowi. Stanisława z przepustką położnej, niczym z listem żelaznym, przemierzała w dzień i w nocy ulice Łodzi, odbierając kolejne porody, a jej mąż, Bronisław, pracujący w drukarni, wyrabiał lewe papiery tym, którym groziło aresztowanie. Ojciec i synowie działali w NSZ[10], czynnie wspierając tę organizację. Stanisława nie dopytywała, co robią, a oni nie byli skłonni mówić jej zbyt wiele. W imię zasady: im mniej wiesz, tym mniej zdradzisz i tym mniej ci zagraża, uznali, że tak będzie dla wszystkich najbezpieczniej. Z jednej strony zdawało się to logicznym wytrychem, który pozwalał przetrwać, z drugiej jednak rodziło ogromną niepewność i strach o bliskich.
Sama Stanisława pomagała przemycać jedzenie do getta, dostawała za nie szytą na miarę odzież, którą potem odsprzedawała. Za zdobyte pieniądze kupowała kolejne produkty i posyłała je za mur.
Nie do końca wiedziała, o którego ze swoich mężczyzn powinna martwić się najbardziej. Doskonale zdawała sobie sprawę, jak niebezpieczne było zajęcie jej męża. Jako zecerowi udało mu się zahaczyć w jednej ze strategicznych dla Niemców drukarni, w której przygotowywano druki ścisłego zarachowania: kenkarty[11], dowody, paszporty i przepustki. To dawało ogromne możliwości podziemiu, którego apetyty, aby na legalnych matrycach drukować nielegalnie dokumenty, między innymi dla tych, którzy musieli uciekać do Generalnego Gubernatorstwa, z dnia na dzień rosły. Bronisław sprawiał wrażenie pokornego i zaangażowanego pracownika, często zostawał po godzinach. Ale bynajmniej nie po to, by sprzątać halę. Po opuszczeniu zakładu przez pracowników i szefów w spokoju i po cichu zajmował się produkcją dokumentów tak dla Żydów, jak i Polaków. Oczywiście