Dwie twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz. Nina Majewska-Brown
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу Dwie twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz - Nina Majewska-Brown страница 11
Z tekstu wynika, że przysięgę składał członek SS nie na wierność państwu czy narodowi, ale osobiście Hitlerowi i mianowanym przezeń władzom.
Ceremonie odbywały się o północy przy świetle tysiąca pochodni”30.
Wcale niełatwo było się dostać do tej szczególnej formacji. Trzeba było spełnić szereg wymagań:
1. Być mężczyzną.
2. Być w wieku od 18 do 35 lat (później poszerzono widełki).
3. Mieć powyżej 170 cm31 wzrostu.
4. Być wyjątkowo silnym, z pokaźną, muskularną sylwetką.
5. Dostarczyć zaświadczenia o swoich poglądach politycznych od dwóch niezależnych poręczycieli.
6. Być heteroseksualnym.
7. Być zameldowanym przynajmniej pięć lat w jednym miejscu.
8. Wykazać się gotowością do absolutnego, niemal fanatycznego posłuszeństwa.
9. Wykazać potwierdzoną oraz udokumentowaną czystość krwi, a tym samym przynależność do rasy aryjskiej.
10. Być lojalnym, wiernym i zdecydowanym.
Znaczki pocztowe – dramatyczny przykład denominacji (z archiwum prywatnego)
Co ciekawe, Hitler i jego najbliżsi współpracownicy byli antytezami lansowanego przez siebie wizerunku. Cherlawy Joseph Goebbels miał zaledwie 164 cm wzrostu i fizjonomię Żyda; tylko 4 cm więcej mierzył Ernst Röhm, tak że nadal nie dosięgał poprzeczki; Heinrich Himmler miał co prawda 170 cm wzrostu, za to mały podbródek i nad wyraz azjatyckie rysy; sam Adolf Hitler, choć niebieskooki i mierzący 170 cm, miał ciemne włosy, duży nieproporcjonalny nos, ojca z nieprawego łoża i, jak głosi plotka – co prawda rozwodnioną jak woda po kisielu – żydowską krew płynącą w żyłach; Ernst Röhm był homoseksualistą; Martin Bormann dla odmiany wyglądał jak gorącokrwisty południowiec.
Naziści przygotowali specjalne tablice z odcieniami tęczówek oczu, by móc określać przynależność rasową.
Przełomowe dla SS było powołanie 6 stycznia 1929 roku na stanowisko Reichsführera SS opętanego polityką narodowościową Heinricha Himmlera. To on zreformował formację, przyspieszając jej rozwój i rozbudowując ją liczebnie, ale też zmieniając jej charakter. W jego rękach z zaledwie trzystuosobowej organizacji SS rozrastało się w niezwykłym tempie, stając się swoistym silnym i niezależnym „państwem w państwie”. „Świadczą o tym liczby podane przez Günthera d’Alquena:
Styczeń 1929 r. → 280 osób
Maj 1929 r. → 660 osób
Grudzień 1930 r. → 2727 osób
Grudzień 1931 r. → 14 964 osób
Czerwiec 1932 r. 30 000 osób
Maj 1933 r. 52 000 osób”32.
Heinrich Himmler niewątpliwie był wizjonerem, budując struktury SS na wzór zakonu, tworząc hierarchię, wielką księgę rodów SS, nieustanie podgrzewając atmosferę i reklamując organizację jako wyjątkową i dostępną tylko dla wybrańców. Zafascynowany państwem krzyżackim i twórcą jego potęgi Hermannem von Salzą, jednemu z oddziałów nadał jego imię.
„Do niesławy, którą okryła się SS, przyczyniał się mroczny charakter symboliki wykorzystywanej przez tę organizację. Chociaż twierdzenie, że SS to «zakon» czy też «organizacja okultystyczna», jest przesadzone, to niewątpliwie Himmler i wielu jego podwładnych uważali SS za współczesny rodzaj militarnego bractwa nawiązującego do dawnych tradycji krzyżackich. Z tej przyczyny zwłaszcza Allgemeine-SS rozwinęła symbolikę o wymowie tak radykalnej i posępnej, jak mało które masowe ugrupowanie w dziejach”33.
Jednak Himmler w swej wizji idealnego świata wybiegł znacznie dalej niż najodważniejsi z mistrzów zakonu krzyżackiego – pragnął przekształcić nazizm w mistyczną, jedynie słuszną religię, której stolicą miał być pełen okultystycznych symboli zamek w Wewelsburgu. W 1933 roku, gdy Hitler fetował przejęcie kontroli nad państwem, władze SS wydzierżawiły zamek za symboliczną reichsmarkę34 na okres stu lat.
To właśnie tu w krypcie miał płonąć wieczny ogień. Himmler miał na jego punkcie obsesję i gdzie tylko mógł dołączał – rzekomo jako symbol domowego ogniska – paskudne ceramiczne lichtarze. Wręczał je matkom, które urodziły trzecie dziecko, a w zasadzie obdarowywał nimi maleństwo, co budziło zazdrość u starszego rodzeństwa, dawał je podczas ślubów na szczęście młodej parze i przy okazji wręczania nagród i odznaczeń. Członkowie SS dostawali świeczniki Julleuchter jako prezenty z okazji przesilenia zimowego, pogańskiego święta, które według ideologów nazizmu miało zastąpić Boże Narodzenie.
Świecznik Julleuchter (z archiwum prywatnego)
To właśnie w średniowiecznych murach Wewelsburga odbywały się najtajniejsze z tajnych spotkań elity SS. To podczas seansów spirytystycznych nawiązywano kontakt z duchami-przewodnikami, których część, jak to było w przypadku Himmlera, stawała się przewodnikami duchowymi i mentalnymi oraz kołem zamachowym dalszych działań. Nafaszerowany okultystycznymi, astronomicznymi i alchemicznymi symbolami, ze szczególnie magicznym składającym się z trzech swastyk czarnym słońcem, stał się Mekką, do której pielgrzymowali najwyżsi rangą. Nie bez powodu zabobonni Niemcy, z lubością noszący w portfelach zasuszone czterolistne koniczynki, za swój znak rozpoznawczy obrali odwieczny symbol szczęścia, któremu niesłusznie przypisuje się germańskie pochodzenie.
Czarne słońce (z archiwum prywatnego)
Swastyka35 stała się krucyfiksem wyznawców nowej religii, którą, poza oczywiście mundurami, pieniędzmi, odznakami i flagami, upstrzone były sztućce, wazony, serwetki, porcelana, także Rosenthala, meble, posadzki, jednym słowem wszystko, co miało poziomą albo pionową powierzchnię, na której dało się ten symbol wyryć, wymalować czy nadrukować.
Himmler, opętany poszukiwaniem Świętego Graala nazizmu, macierzy rasy i praźródła wszystkiego, zorganizował ekspedycję naukową, która w 1938 roku wyruszyła do Tybetu, by odnaleźć „skamieliny” rasy, głównie w postaci czaszek (obsesyjnie je wówczas wszystkim mierzono).
Himmler bodaj bardziej niż Hitler był przekonany co do możliwości i konieczności
30
Karol Grünberg,
31
Różne źródła podają od 170 do 174 cm.
35
Swastyka, krzyż łamany, stała się powszechnie znana w XX w. jako symbol hitleryzmu: zwolennicy ruchu uważali swastykę za pradawny symbol indogermański lub czysto germański.