Cokolwiek powiesz, nic nie mów. Группа авторов

Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Cokolwiek powiesz, nic nie mów - Группа авторов страница 13

Cokolwiek powiesz, nic nie mów - Группа авторов Reportaż

Скачать книгу

wypełniać rozkazy – wszystkie rozkazy. Może urządzono jej otrzęsiny? A może poddawano ją próbie? Price wzięła zatem myjkę i zaczęła szorować.

      „Od dziecka powtarzają ci, jakie to wspaniałe życie”266 – wspominała Price. Choć jednak dobrze znała romantyczne opowieści o swoim nowym powołaniu, zdawała sobie też sprawę z niebezpieczeństw. IRA wdała się w wojnę z Brytyjczykami i bez względu na to, co mówili inni świeżo upieczeni rekruci, szanse zwycięstwa wydawały się nikłe. Gdyby, co było bardzo prawdopodobne, nieprzyjaciel okazał się sprawniejszy od ciebie lub gdyby dysponował większą siłą ognia, operacja, w której brałeś udział, a może i cała kampania, skończyłaby się mniej więcej tak samo jak powstanie wielkanocne. Zawsze groziło ci, że dołączysz do Patricka Pearse’a i innych martwych bohaterów i że zostaną po tobie tylko legendy, opowiadane po wsze czasy. Nowym rekrutom Tymczasowej IRA mówiono, że powinni się spodziewać jednego z dwojga: „Albo trafisz do więzienia, albo zginiesz”267.

      Chrissie Price dobrze znała ryzyko i mimo swego oddania sprawie martwiła się o córkę.

      – Co z twoimi studiami? – wypytywała.

      – Rewolucja nie będzie czekać, aż dostanę dyplom – odpowiadała Dolours268.

      Zazwyczaj kiedy wracała wieczorem do domu po kolejnej akcji, Chrissie bez słowa brała od niej ubranie do prania i nie zadawała żadnych pytań269. Pewnego razu dziewczyna zastała jednak matkę całą we łzach. Okazało się, że Chrissie usłyszała pogłoskę o wybuchu bomby i wmówiła sobie, że córka na pewno zginęła270.

      Krótko po tym, jak siostry Price wstąpiły w szeregi Provos, zostały wysłane do obozu szkoleniowego po drugiej stronie granicy, w Republice Irlandii271. Wszystko to przypominało rytuał. Rekrutów wieziono samochodem albo furgonetką krętymi wiejskimi drogami w jakieś odludne miejsce, zazwyczaj do gospodarstwa rolnego. Witał ich ktoś miejscowy, na przykład pani domu w fartuchu albo proboszcz. Trening trwał kilka dni, czasami ponad tydzień. Uczono się obsługi rewolwerów, karabinów i bomb. Provos mieli do dyspozycji skromny arsenał starej broni (niektóre jej sztuki pochodziły z czasów II wojny światowej) i szkolili rekrutów z rozkładania, składania i oliwienia karabinów, a także konstruowania i podkładania ładunków wybuchowych. Ochotnicy odbywali musztry i maszerowali w szyku, jak gdyby służyli w regularnej armii272. Istniały nawet swego rodzaju mundury. Na co dzień młodzi rebelianci nosili typowe cywilne ubrania, na przykład dżinsy i wełniane swetry, gdy jednak szli na pogrzeb, należało założyć ciemny garnitur, okulary przeciwsłoneczne i beret, a następnie rozstawić się w kordonie wzdłuż chodnika niczym oddział wojska273. Władze często korzystały z takich okazji, by gromadzić dokumentację fotograficzną, lecz w tamtym okresie informacje wywiadowcze o nowych organizacjach paramilitarnych były dość skąpe, a twarzom ze zdjęć rzadko kiedy udawało się przyporządkować nazwiska.

      W latach sześćdziesiątych w Belfaście „człowiek IRA” kojarzył się z knajpianym radykałem o nalanej twarzy, podstarzałym, snującym niekończące się opowieści o dawnych pięknych dniach. Członkowie Tymczasowej IRA mieli być zupełnym tego przeciwieństwem: grupą zdyscyplinowanych, zorganizowanych, ideowych i bezlitosnych bojowników274. Nazywali się ochotnikami, nawiązując do nieszczęsnych bohaterów powstania wielkanocnego. W słowie tym kryła się też wizja patriotyzmu jako swoistej transakcji, za którą w razie konieczności trzeba zapłacić okrutną cenę. Ochotnicy godzili się poświęcić sprawie wszystko, nawet życie. Rodziło się wskutek tego upajające poczucie braterstwa i wspólnej misji, a więc więź, która zdawała się zupełnie niezniszczalna.

      Siostry Price marzyły o znalezieniu się na pierwszej linii frontu, z początku jednak pełniły funkcję kurierek275. Było to ważne zadanie, gdyż IRA nieustannie musiała przerzucać z miejsca na miejsce pieniądze, amunicję albo ludzi, przy czym wszystko to wiązało się z niebezpieczeństwami. Przyjaciel Dolours276 Hugh Feeney – syn właściciela pubu, kształcący się na nauczyciela młody okularnik, który dawniej należał do Demokracji Ludowej, potem zaś zaciągnął się do IRA277 – miał samochód i czasami pożyczał go dziewczynie.

      Chociaż Dolours i Marian zostały ochotniczkami, nie przerwały nauki w kolegium. Przeciwnie, stanowiła ona znakomitą przykrywkę. Po zajęciach wracały do domu, zostawiały książki i szły na akcję278. Ponieważ były dziewczynami, wojskowi i policjanci zwracali na nie mniejszą uwagę. Zdarzało się, że Dolours kilka razy dziennie przekraczała granicę, machając strażnikom prawem jazdy z fałszywym imieniem „Rosie”279. Z czasem strażnicy zaczęli ją rozpoznawać, ale nigdy nie nabrali podejrzeń. Sądzili po prostu, że ma jakąś zwyczajną pracę w okolicy i często musi jeździć z jednej strony granicy na drugą. Poza tym Dolours była rozmowna, sprawiała, że ludzie dobrze się czuli w jej towarzystwie, czasem niemal flirtowała. Wszyscy ją lubili. „Rosie! – wołali wesoło żołnierze na jej widok. – Jak tam się dziś miewasz?!”280

      Siostry Price często woziły materiały palne. Oswoiły się z lekko marcepanowym zapachem nitrobenzenu, wchodzącego w skład improwizowanych bomb281. Składniki do produkcji bomb przygotowywano w Republice Irlandii, następnie zaś szmuglowano przez granicę na północ. Któregoś razu Marian prowadziła samochód z ukrytymi materiałami wybuchowymi, kiedy zobaczyła przed sobą wojskowy punkt kontrolny282. Była nastolatką i nie miała prawa jazdy. Kontrabandę umieszczono za tapicerką drzwi po stronie kierowcy. Żołnierz podszedł i sięgnął do klamki. Gdyby otworzył drzwiczki, natychmiast poczułby, że są podejrzanie ciężkie. Marian uświadomiła to sobie w ostatniej chwili.

      „Sama dam radę” – powiedziała i pchnęła drzwi, po czym wysiadła i rozprostowała nogi. W Belfaście ostatnim krzykiem mody były wówczas krótkie spódniczki; Marian akurat miała na sobie mini i żołnierz oczywiście to zauważył. „Bardziej interesowały go chyba moje nogi niż samochód” – opowiadała później. Żołnierz przepuścił ją bez kontroli.

      W Cumann na mBan, która miała nieco bardziej sztywny i tradycyjny charakter, krzywiono się niekiedy na to, że kobiety uczestniczą w akcjach. Fakt, że mogły wykorzystywać swój seksapil jako broń, uważano za rzecz groźną, wręcz oburzającą. Niektóre weteranki Cumann nazywały bojowniczki IRA z pierwszej linii frontu dziewczynami bawiącymi się w armię i zarzucały im rozwiązłość283. W miarę trwania konfliktu sięgano po nowe taktyki i zdarzało się, że członkinie IRA podrywały brytyjskich wojskowych w pubach, by wciągnąć ich w pułapkę. Pewnego popołudnia w 1971 roku trzej żołnierze ze Szkocji poszli się napić po służbie284. W centrum Belfastu zostali zagadnięci przez dwie dziewczyny, które zaprosiły ich na imprezę. Zwłoki Szkotów znaleziono później

Скачать книгу


<p>266</p>

Ja, Dolours, dz. cyt.

<p>267</p>

H-BC.

<p>268</p>

P-TKT.

<p>269</p>

Tamże.

<p>270</p>

Tamże.

<p>271</p>

P-EM; P-TKT.

<p>272</p>

H-BC.

<p>273</p>

Na podstawie archiwalnych zdjęć.

<p>274</p>

H-BC.

<p>275</p>

P-EM; P-TKT; London Bomb…, dz. cyt.

<p>276</p>

Two Sisters from Belfast Republican Family – and Their Allies in IRA Unit, „Guardian”, 15 listopada 1973; Girl Out of Her Depth, „Telegraph”, 15 listopada 1973.

<p>277</p>

Hugh Feeney, wywiad udzielony autorowi.

<p>278</p>

Marian Price, wypowiedź w filmie dokumentalnym Car Bomb, reż. Kevin Toolis, Many Rivers Films, 2008.

<p>279</p>

P-EM.

<p>280</p>

P-TKT.

<p>281</p>

What Ever Happened to the IRA?, „Time”, 28 marca 2008.

<p>282</p>

Car Bomb, dz. cyt.

<p>283</p>

Dieter Reinisch, Cumann na mBan and the Acceptance of Women in the Provisional IRA. An Oral History Study of Irish Republican Women in the Early 1970s, „Socheolas. Limerick Student Journal of Sociology” 2013, vol. 5, No. 1.

<p>284</p>

Three British Soldiers Shot Dead in Ulster, „Guardian”, 11 marca 1971; Dillon, The Dirty War, dz. cyt., s. 214, 215.