CHŁOPIEC Z LASU. Harlan Coben
Чтение книги онлайн.
Читать онлайн книгу CHŁOPIEC Z LASU - Harlan Coben страница 16
Zapukał ponownie.
Szuranie stóp. Chwila przerwy. Dochodziła już dziewiąta. Ava O’Brien prawdopodobnie zerkała przez wizjer. Wilde stał i czekał. W końcu usłyszał zgrzyt zamka. Gałka się obróciła.
– Wilde?
Miała na sobie obszerny frotowy szlafrok. Dobrze go znał. Kiedyś nawet go nosił.
– Mogę na chwilę wejść? – zapytał.
Próbował się zorientować, czy Avę cieszy, czy martwi jego widok. Nie żeby to cokolwiek zmieniało. Na jej twarzy widział jednak mieszane uczucia. Na pewno zaskoczenie. Być może nawet trochę radości. Ale było tam coś jeszcze, czego nie potrafił do końca określić.
– Teraz?
Nie odpowiedział.
Ava nachyliła się i spojrzała mu prosto w oczy.
– Nie jestem sama – szepnęła.
No tak, teraz już rozumiał.
Jej twarz złagodniała.
– Och, Wilde – szepnęła nieco zbyt czule. – Dlaczego akurat dzisiaj?
Może nie powinien był tu przychodzić. Może należało to zostawić Hester.
– Chodzi o Naomi Pine – powiedział.
To przykuło jej uwagę. Obejrzała się, wyszła na ganek i zamknęła za sobą drzwi.
– Co z nią? – zapytała. – Nic jej się nie stało?
– Zaginęła.
– Co to znaczy „zaginęła”?
– Jest jedną z twoich uczennic, tak?
– Tak jakby.
– Co to znaczy „tak jakby”?
– Co to znaczy „zaginęła”?
– Wiesz, że od tygodnia nie chodzi do szkoły?
– Myślałam, że jest chora. – Ava owinęła się ciaśniej szlafrokiem. – Nie rozumiem. Dlaczego się tym interesujesz?
– Próbuję ją odnaleźć.
– Dlaczego? – Wilde milczał. – Rozmawiałeś z jej ojcem? – zapytała.
– Rozmawiała z nim moja znajoma. – Łatwiej było mu tak to określić, niż tłumaczyć, co wiąże go z Hester.
– I co?
– Ojciec twierdzi, że Naomi jest u swojej matki.
– Tak powiedział?
– Tak.
To najwyraźniej zaniepokoiło Avę.
– Matka Naomi od bardzo dawna w ogóle się nią nie interesuje.
– Tak też nam powiedziano.
– A dlaczego zwracasz się z tym akurat do mnie?
– Wiemy z dobrze poinformowanego źródła – znów łatwiej było mu tak to określić – że była z tobą zżyta.
– Nadal nic z tego nie rozumiem. Dlaczego szukasz Naomi? Ktoś cię wynajął?
– Nie, robię to w ramach przysługi.
– Dla kogo?
– Nie mogę ci tego zdradzić. Domyślasz się, gdzie mogłaby przebywać?
Drzwi za nią się uchyliły i stanął w nich wielki mężczyzna z bardzo długą brodą. Spojrzał na Avę, a potem na Wilde’a.
– Cześć – powiedział.
– Cześć – rzucił Wilde.
Brodacz znów popatrzył na Avę.
– Chyba już pójdę – mruknął.
– Nie ma potrzeby – zapewnił go Wilde. – To nie potrwa długo.
Brodacz jeszcze przez chwilę spoglądał na Avę i jakby znajdując w jej twarzy odpowiedź, kiwnął głową.
– Przekładamy to na kiedy indziej? – zapytał.
– Jasne.
Pocałował ją w policzek, klepnął Wilde’a po plecach i zbiegł ze schodków. Wsiadł do swojego terenowego GMC, wyjechał na wstecznym z podjazdu i pomachał na pożegnanie. Wilde odwrócił się do Avy, zastanawiając się, czy nie powinien jej przeprosić. Zbyła to machnięciem ręki.
– Wchodź – powiedziała.
• • •
Usiadł na tej samej czerwonej kanapie, na której on i Ava po raz pierwszy się pocałowali. Szybko zlustrował wzrokiem pokój. Niewiele się w nim zmieniło od tamtych trzech dni, które z nią tutaj spędził. Na jednej ze ścian wisiały trochę krzywo dwa nowe obrazy – akwarela przedstawiająca coś, co wyglądało jak udręczona twarz, i obraz olejny, na którym widniała pobliska góra Houvenkopf.
– Ty to namalowałaś? – zapytał.
– Nie. Uczniowie.
Mógł się tego domyślić. Nie lubiła pokazywać własnych prac. „Są zbyt osobiste – wyjaśniła, kiedy zapytał. – Zbyt skupione na mnie samej. Łatwo zobaczyć wszystkie moje niedoskonałości”.
– Czy któryś z nich jest autorstwa Naomi?
– Nie – odparła Ava. – Ale śmiało, nie krępuj się.
– W czym mam się nie krępować?
Wskazała dłonią ścianę.
– Wyprostuj je. Wiem, jak to cię denerwuje.
W nocy, gdy Ava spała, Wilde obchodził cały dom, czasami z poziomnicą, i upewniał się, czy wszystkie obrazy wiszą idealnie prosto. Dlatego między innymi cieszył się, że nic nie wisi na ścianach w jego lokum.
Kiedy zaczął je teraz poprawiać, Ava siadła w fotelu stojącym jak najdalej od niego.
– Musisz mi powiedzieć, dlaczego jej szukasz – oświadczyła.
– Nie, nie muszę.
– Słucham?
Wilde skończył prostować obraz z górą Houvenkopf.